Królestwo Niebieskie to wspaniała muzyka zwłaszcza w wersji reżyserskiej jak również porywająca akcja trzymająca w napięciu oraz dobrej wody aktorstwo . Wszystko zdobią świetnie nakręcone sceny batalistyczne. Jest też dużo Historii ale ... właśnie tutaj ten film kuleje. Czy twórcy filmów historycznopodobnych (bo tylko tak można ten film traktować) nie mogą się obyć bez ciągłego brudzenia fabuły mezaliansami co poniekąd stało się nudne już jakieś 10 lat temu. Blian z Ibelinu synem kowala ?! Historyczny nonsens, Balian był prawomocnym dziedzicem z czystej krwi i cały swój żywot spędził w ziemi świętej a nie kursował między Francją a Jerozolimą w co każe nam wierzyć Scott. Ponadto Balian nie miał romansu z Sybillą i nie był wrogiem Gwidona. Ponadto nie miał brata księdza (jego brat był jak on baronem w ziemi świętej i był przeciwnikiem politycznej sukcesji Gwidona). Balian faktycznie może uchodzić za przykład rycerza tutaj jednak przykładnym był też mężem do końca zachowując wierność swej Marii Komnenie swoją drogą intrygantce jakich mało. Ponadto Balian brał udział w bitwie pod Hitin ale zdołał oderwać się od wroga i wrócić by przygotować obronę Jerozolimy. Przekonał nawet Gwidona by nie maszerował na Hitin lecz został w mieście jednak to jedynie opóźniło wymarsz o dzień gdyż stronnicy otwartej walki wymogli na Królu wymarsz. Historii więc to dzieło nie nauczy gdyż jak zawodowy oszust miesza prawdę z fikcją pozostawiając nieuważnemu widzowi mętlik w głowie. Pod każdym innym względem jest to jednak dzieło wybitne godne obejrzenia. Podoba mi się końcówka wersji reżyserskiej ...
Uwaga Spojler (ci co lubią niespodzianki a nie oglądali niech nie czytają.)
...gdzie Baliana wizytuje król Ryszard mówiąc że chce by ten podążył na trzecią krucjatę, filmowy Balian przez swą skromność nie przyznaje się do tego kim jest jednak zaraz po odjeździe króla wsiadają na konie z Sybillą i podążają za nim by jednak wziąć udział w krucjacie.