od pierwszej minuty do ostatniej to raczej nie jest świetny. Dla mnie film się zaczął od sceny w lesie. Końcówka to typowe: i żyli długo i szczęśliwie.
Film jest o niebo lepszy od Aleksandra (o to nie trudno), lepszy od Króla Artura, a Troję mija gdzieś w pobliżu, kwestia gustu.
Obejrzenia warty w kinie, bo to kinowy film ;)
Mam jeszcze jedną refleksję:
- czy na prawdę ludzie muszą ŻREĆ jak oglądają film? to przecież nie pomaga o odbiorze, a raczej przeszkadza innym. Ale cóż. Szczytem jednak było, jak pewnego razu koleś w teatrze w pierwszym rzędzie wsuwał czekoladę i popijał coca colą.
I jeszcze anegdota z kina, z tego seansu:
Wchodzą dwie koleżanki, siadają za mną
- to na co dziś przyszłyśmy?
- na Orlando Bloom
- a z kim?
To widze, że jesteś dobrze wychowany...
Przynajmniej się dowiedziałem troche o filmie dzięki, a wiara żre żarcie no cóż to normalka ja też :) ale najgorsze jest to jak np. byłem na skarbie narodów obok mnie siedziała jakaś dziewczyna - normalnie prawie przez cały film gadała nie tylko z swoim facetem ale i tez przez komóre... Dobrze że są wypożyczalnie wypożyczy sie film i ze spokojem się go obejrzy...Chociaż na ten film poczekamy napewno z rok zanim będzie w wypożyczalni...
Dwie blondynki siadają w kinie jedna mówi do drugiej:
- o patrz ile wiary przyszło na seans
- nie widze bo mi same głowy zasłaniają...
taki suchar.............