Super film tak trudny do pojecia i zrozumienia, ma ukrytych w sobie tak wiele rzeczy, mozna na to popatrzec jak na zwykle kroliki ktore sa zamkniete w pewnej swojej klatce i mieszkaja w domu z pewynimi wlascicielami (pan w zielonej marynarce itd), staraja sie tez nasladowac ludzi i w jakims sensie lacza sie z tym swiatem (tutaj rola telefonu). Równie dobrze moze to byc nawiazanie do zycia ludzi zamknietych w sobie (tutaj jeden pokój przez cala projekcje) kazdy z nich opowiada swoje przezycia, ale jakby nie uczestniczyl w rozmowie z drugim, czyz dzisiaj tak ludzie ze soba nie rozmawiaja? Ta niemozliwosc nawiazania dialogu z sensem nie pozwala im rozwiazac zagadki, byc moze zyciowej. Interpretowac to mozna na rozne sposoby, mialem cholernie duzo mysli podczas ogladania wszystkich czesci i to wlasnie najbardziej lubie u Lyncha, oby tak dalej
Zgadzam się.
Lynch nie zwykł podawać gotowego dania na tacy. Jego filmy to długi i wypasiony 'szwedzki stół', z którego każdy może wybrać coś dla siebie. 'Rabbits' można interpretować różnie, wszystko zależy os subiektywnych odczuć pojedynczego widza. Czy postaci to upersonifikowane króliki czy też może HOMO SAPIENS sprowadzony do zwierzęcego minimum? Jedno jest pewne: całą trójkę łączy tajemnica. Nie wiem czy to morderstwo, raczej wygląda to na wypadek w deszczową noc ('to był mężczyzna w zielonej marynarce'). Monologi dwójki 'królików' symbolizowałyby raczej ich stan wewnętrzny a nie to co wydarzyło się naprawdę. Ponadto wydaje mi się, że dialogi... wcale nimi nie są. 'Króliki' nie rozmawiają między sobą, narracja wyraża ich myśli skierowane ku konkretnej postaci.
Ale to TYLKO moje wrażenia.
Wielkim plusem jest ciężka i monotonna muzyka, która wprowadza widza w posępny i mroczny nastrój.
Myślę, że ten film należy oglądać późną porą (ja skusiłem się na niego o 2 w nocy)gdy nic widza nie rozprasza. Można wówczas 'Królikom' poświęcić się bez reszty.