w którym nie wiadomo co się chciało powiedzieć. Jakieś totalne pomieszanie z poplątaniem umiejscowione w tygodniowym przedziale czasowym od soboty do piątku. Wydarzenia się powtarzają, nie dzieje się nic ciekawego, niby coś się próbuje zadziać, ale w ogóle nie da się tego odczuć. Masło maślane, rozpuszczone we flakach z olejem. Zmarnowany potencjał, którego mini zalążek może i był, ale w ogóle nic się z tego nie wykluło. Nie warto.
Warto, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że ten film to pastisz, komedia, nic na serio. Wtedy takie solidne 6/10.
Nawet nie zajarzyłaś że akcja toczy się w ciągu dwóch lat (!), więc pewnie film zwyczajnie nie dla Ciebie. Proponuję coś z produkcji typu "laski szampan strzelanina", np. "Godzillę" tam to się dzieje. Film dobry, świetnie zagrany (zwłaszcza Waterston), wspaniała muzyka i zdjęcia.