Jak widzę takie "kwiatki" w oficjalnym opisie filmu, to już mi się po niego sięgać nie chce. A dodatkowo w obsadzie "dawno wypalona i anorektyczna" Kidman i Robert Patisson, który (chwilowo) nawet ze średnim aktorstwem ma "nie po drodze".. Szkoda pozostałych, przede wszystkim samego Herzoga! Jeśli czymkolwiek ten film się broni to muzyką i doskonałymi zdjęciami plenerowymi.. A wielka szkoda, bo (oklepanie stwierdzę) "potencjał był".