Jestem świeżo po seansie filmu. I muszę przyznać, że oglądało mi się go bardzo przyjemnie.
Główny zarzut jaki mogę mieć do "Street Kings" to "oj Panie, Panie, schematyczne toto jak cholera.". No właśnie - historia jest oklepana (ile razy to już było). Oglądając film masz wrażenie, że już to gdzieś widziałeś. Poza tym łatwo się połapać, o co w tym wszystkim "kaman" i co będzie dalej. Ale pomimo tego film trzyma niezły poziom i nie nudzi. Oglądałem go z zaciekawieniem i nie mogę powiedzieć, że jestem zawiedziony. Do ogromnych plusów można zaliczyć bardzo dobrą grę Forresta Withakera i 2-planowa rolę "Gregorego House'a" (a "Kijanka" była ok;). No i wniosek końcowy, jaki nasuwa się po obejrzeniu filmu, nie nastraja zbyt optymistycznie, co zaliczyć należy na plus. Dlatego, pomimo ogranej tematyki, schematyczności i przewidywalności, wystawiam "królom Ulicy" ocenę 7,5/10.