Jak dla mnie bardzo słabiutki film, z wątłą intrygą, finał do przewidzenia od początku. Aktorstwo z wyjątkiem Hugh Lauriego jednoplanowe i szczególnie w wykonaniu Whitakera mocno przerysowane. Reeves głównie gra swoją opuchlizną i lekko zarysowującą się nadwagą. Cała reszta schematyczna. Popłuczyny po Tajemnicach Los Angeles.
Szkoda czasu.
Zgadzam się. Spodziewałam się lepszej gry aktorskiej, ciekawszej intrygi, a tu prawie wszystkiego można było się domyślić. Szkoda, bo obsada całkiem niezła. Ale nawet dobra obsada nie uratuje przewidywalnej historii. Gdybym miała polecić film w tych klimatach, byłby to "Pride and Glory" - nawet Colin Farrell mi się podobał, a nie przepadam za facetem.