Zaskoczył mnie del Toro takim podejściem. Ale to dobrze w sumie, bo chociaż z utęsknieniem wyczekiwałem maszkar (na próżno), to film dostarczył mi nieco innego pokarmu. To przede wszystkim historia wojenna, osadzona mocno w realiach hiszpańskich końca lat 30-tych. Późniejsze dziecko Guillermo, "Labirynt fauna", był bardziej fantastyczny i przez to nieźle uzupełnia się z "Kręgosłupem diabła". Nastrojowy, mroczny, krwawy ale i na swój sposób wzruszający - z pewnością warty zapoznania.
8/10.