pod jednym względem Hiszpanie są do nas podobni. w Polsce filmy robi się o II wojnie światowej i okupacji hitlerowskiej, na Półwyspie Iberyjskim podstawowym tematem jest wojna domowa. po pewnym czasie ten temat zaczyna się przejadać.
kolejny zarzut: film opisywany jest jego dramat/horror. według mnie nie jest ani tym, ani tym. jest nijaki, schematyczny i nie porywa. trzeba kompletnie nie mieć pomysłu, żeby wykorzystać po raz enty motyw zjawy/ducha, szukającego odwetu na swoim zabójcy. do szału doprowadzają niemalże bajkowe momenty w stylu dobrego doktora, który po śmierci czuwa nad swoimi milusińskimi. wątek wyjaśniający to kuriozum (ostatnie sceny filmu) jest upchnięty na siłę. ogólne wrażenie jest takie, że reżyser nie za bardzo miał pomysł, jak film pchnąć dalej. i to wychodzi podczas oglądania. ja się wynudziłem i daję 5/10