Ten film ma się do "Alicji w krainie czarów" tak samo jak "Ulisses" do "Iliady",
w obu przypadkach dobra znajomość pierwowzoru przydaje się.
Powaliły mnie zdjęcia, spójność artystycznej wizji,dobór aktorów (zwłaszcza grający Dickensa) i w dodatku "Tideland" nie jest barokowo przeładowany jak to bywa w innych filmach Giliama.
Ten film idealnie pasuje do opisu "nie dla każdego", trzeba też trafić z nastrojem, aż się dziwię że tak mało negatywnych opinii i wysoka ocena. Jak na taki film to cud.
Tak mnie film zakręcił że walnąłem byka, nie "Iliada", ale oczywiście "Odyseja".