Jeliza-Rose (Jodelle Ferland) jest małą dziewczynką, która mimo młodego wieku stawia czoła wielu przeciwnościom losu. Kiedy wskutek przedawkowania narkotyków umiera jej matka, Jeliza wyrusza z ojcem (Jeff Bridges) do domu, w którym mieszkała jej babcia. Na miejscu spotyka dwoje ludzi: mumifikującą ciała zmarłych Dell (Janet McTeer) i... czytaj dalej
Warto zapoznać się z tym co o filmie mówi jego reżyser Terry Gilliam (TIDELAND Intro - Terry
Gilliam Speaks - wklepać w youtube) Jest po angielsku ale mniej więcej to idzie tak:
"Witam, jestem Terry Gilliam i muszę wam coś wyznać. Wielu osobom ten film się nie
spodoba, wielu z was prawdopodobnie go pokocha i wielu...
Z jednej strony fajny klimat, znakomita gra aktorska i ciekawa koncepcja ukazania tej chorej
rzeczywistości oczami bezustannie bawiącego się dziecka, doskonale odnajdującego się w
nieludzkich warunkach. Ale z drugiej... no, ciągnął się po prostu. Nudnawy taki. Mało się działo,
bardziej opierał się na obrazowaniu...
Poza tym wyrazy uznania dla małej Jodelle, cały film to własciwie jej jeden wielki monodram i w sumie nie jej wina że filmy Gilliama nalezy kontemplować przy pomocy jakis wspomagaczy bo przy zwykłej herbacie mozna umrzeć z nudów. Za jednym zamachem nie da sie obejrzeć, polecam przerwy co 15 minut,mozna sobie zrobic...
Po obejrzenie tego filmu stwierdzam że Gilliam to psychol, a przynajmniej do końca normalny nie jest. Fabuła, którą wymyślił jest strasznie męcząca dla widza(przynajmniej dla mnie). Gra aktorska jednak bardzo dobra, w szczególności brawa dla pana Fletchera. w sumie 3/10.