tylko sto lat później, z Neesonem zamiast Eastwooda i w Irlandii zamiast Ameryce. Zresztą reżyser jest starym znajomym i producentem Clinta, więc wszystko się zgadza. Zrobił remake amerykańskiego filmu w Europie, żeby iść pod prąd.
Miałem takie samo wrażenie oglądając film ale i tak był ciekawy od początku do końca.
To prawda. W koncu Bez Przebaczenia to arcydzielo wiec nawet remake musi trzymac poziom.