Całkiem znośny rip-off "Szczęk".
Fabuła prosta ale trzymająca się kupy (co nie zawsze jest standardem gdy odpowiada za nią Dardano Sacchetti :P). Przed kamerą kilka "znanych" twarzy (Van Johnson, Ennio Girollami czy urocza Sherrie Rose) a za kamerą kolejny "maestro" włoskiego kina Fabrizio De Angelis.
Wśród twórców pojawia się również Riz Ortolani i chociaż przeważnie jego muzyka to kawał świetnej roboty to tym razem główny motyw to tak ewidentna podróba Johna Williamsa, że szok.
Jest tu jeszcze jedna ważna postać, odpowiadający za efekty specjalne Gianetto De Rossi, znany chociażby z "The Beyond". Ale o nim więcej za chwilę.
No więc, co my tu mamy. Prostą ale nienajgorszą fabułę, drewniane aktorstwo i okropny dubbing. Brzmi dość typowo jak na podobne włoskie produkcje. Aha, zapomniałem oczywiście o idiotycznych scenach i pomysłach. (Jedna scena jest tak absurdalna, że nie mogłem uwierzyć w to co widzę). Bez nich nie byłoby połowy zabawy. Co oczywiście niesie za sobą nieprzewidziane pokłady humoru. ;P
No ale jest tu też kilka niezłych rzeczy. Po pierwsze wspomniany już De Rossi stworzył naprawdę niezły model krokodyla. Serio, miło popatrzeć na ten twór. Poza tym pojawia się też trochę niezłego gore, szczególnie w drugiej połowie filmu. Nie ma tu też jakichś super długich przestojów więc film ogląda się bez nudy.
No i moja ulubiona rzecz czyli epicki i przegięty finał! Idealne połączenie absurdu, nieskrępowanej wyobraźni i gore. Hah, co za akcja.
Podsumowując bawiłem się naprawdę nieźle, aczkolwiek jest to kino dla fanów gatunku i chyba tylko dla nich.