Film bardzo obsesyjny o jakichś bardzo dziwnych rzeczach. 92 króciutkie historie o różnych ludziach którzy doświadczyli zarażenia jakąś okropną zarazą (katastrofą?). Wszystkie osoby mają nazwiska zaczynające się na Fall (stąd tytuł - the falls). Czarny humor przypominający trochę Monthy Pytona jednak moim zdaniem stanowczo w nadmiarze (film trwa 187 minut). Całość wyłącznie dla fanów Petera Greenawaya (tych najbardziej wytrzymałych).
Też dostrzegłam pewne analogie w stosunku do Monty Pythona i czuję się wielka, że wytrwałam ten seans, który rozpoczął się w TVP Kultura o godzinie 1, a skończył się z 10 minut temu :)
Filmu nie oceniam, lecz dorzucam do kolekcji tych, gdzie zamiast gwiazdek mogę postawić co najwyżej znaki zapytania.
Nie oznacza to wcale, że uważam 3 godziny poświęcone na jego oglądanie za zmarnowane, tylko po prostu ogarnięcie czegoś takiego jest ponad moje siły o tej porze :)
Panie Greenaway: 1:0 dla Pana :)
Niemniej jednak, ciekawa produkcja ze względu na formę.