W 1 czesci gdy robitkowie "przeszukuja" planete w pewnym momencie jak ta dzieczyna(nie pamietam imienia) przechodzi kolo skał?kosci? i widac riddicka i kadr jedzie dalej i sledzi dziewczyne a w kronikach jak juz tylko riddick sie zaczaji caly kadr na niego.W 1 widz sie zastanawial co sie zaraz stanie.A w kronikach juz z gory wiadomo jest ze riddick zaraz cos rozwali i kogos zabije.Wiec uwazam ze pitch black byl lepszy.pozdrO
no coś w tym jest,dobre były sceny tego typu,nadawały filmowi ten klimat.
szkoda ze nie było tego i w 2 choć i tak bardziej mi do gustu przypadła,
świetna historia,czekam na kontynuacje.
Ja także uważam, że Pitch Black jest lepszy! Ale to nie znaczy, że Kroniki są złe... tu spotykamy naszego starego znajomego, wiemy na co go stać i jak zachowuje się w różnych sytuacjach, dlatego jego ruchy i wydarzenia da się przewidzieć. Pozdrawiam
Tak przeglądam forum, i na Pitch Black jest wiele głosów, że lepszy jest od Kronik, tu to samo, spotkałam się jedynie z pojedyńczymi głosami sprzeciwu. A dla mnie nie ma to jakiegoś ogromnego znaczenia, ja wolę napawać się Richardem bez zbędnych frustracji. Ponadto nie rozumiem ciągłego nawoływania: 'podobny do Aliena/ nie podobny'. A gdzie tu niby klimat Obcego? Że niepokój, zagrożenie, pozaziemskie stwory, poczucie klęski? A może że ciemno? I kto komu ssie? Riddick Obcemu? Czy Obcy Riddickowi? Akurat tu się nie wypowiadam, bo nie zamierzam wszczynać jeszcze większego zamieszania.
Jeżeli chodzi o same filmy Twohy'ego, to dla mnie obydwa są wyjątkowe. Co prawda nie można oczekiwać identycznych obrazów, bo coś się zmienia, coś się kończy, coś się zaczyna. Są dwie różne planety, nie można oczekiwać tej samej scenerii i organizmów jej zamieszkujących. Tam były żarłoczne latające łyse myszy, a tu ludzie, tam jaskinie i pustka, tu budynki i pojazdy. Akurat mi bardzo odpowiada wizja miasta ukazana w Kronikach, ukazuje galaktyczny świat, takim jaki sobie go wyobrażam, a wręcz czułabym się w nim swojsko, przeraża, ale jest bardzo bliski. Jedyne co razi i na pewno potęguje te zniesmaczenie i niechęć, to sama postać Richarda i stąd wynikający klimat. W Kroniakch Riddick jest osią akcji, a nie jej elementem. To już nie jest antybohater, socjopata i egoistyczny morderca, a bohater, mesjasz, oswajający groźne zwierzaki swym wzorkiem i dotykiem- scena w więzieniu świadczy o oswojeniu jego bestialskiej natury i zmian jakie mają nadejść. Przyznaję, że sama nie pochwalam tej postawy, a raczej zmiany osobowości. Lepiej by było gdyby Riddick ich wszystkich wystawił/zabił/wysadził, ale wtedy musiałaby zostać zmieniona fabuła i film wyglądał by może 'lepiej', tak jak chcieli by tego Ci, którym obecny scenariusz nie przypadł do gustu. A zarazem ludzie mówią, że przecież w Pitch Black to Riddick wśród tej mieszaniny 'dobrych' ludzi okazał się jedynym sprawiedliwym, przewrotnie okazując dobroć. Może to preludium do Kronik? W Dark Furry widać, że akcja się potoczy w stronę jasnej mocy. Nie wiem, mnie osobiście jakoś to nie zachwyciło, ale przyjęłam to na klatę, bo to przecież Riddick. Może w kolejnej części Riddick-władca nas zaskoczy jakąś mroczną furią? Dlatego czekam na kontynuację, zobaczmy co kot przyniesie...