Jak dla mnie to strasznie nudny był ten film:/. W połowie go wyłączyłam, bo nie mogłam przez niego przebrnąć. Wizualnie był ładny, ale fabuła straszliwie komercyjna i co najgorsze ciągnąca się jak flaki z olejem. Do tego kiepska gra aktorska większości aktorów.
Jak widać ten film nie jest dedykowany dla poważnych kobiet i mężczyzn, lecz do dużych chłopców, którzy jeszcze nie wyrośli z marzeń. Może źle nastawiłaś się do tego filmu, próbowałaś szukać w nim jakiejś głębi? To złe podejście, bo ten film pełni rolę relakstatora, w którym na dobrą sprawę mogłoby w ogóle nie być fabuły. Tu liczy się przede wszystkim akcja i efekty specjalne. Mimo to twórcy postanowili wrzucić do filmu dość sensowną fabułę, szkoda nie dotrwałaś do końca filmu, bo zakończenie jest dość zaskakujące. A poza tym, dzięki temu filmowi dostaliśmy jedną z lepszych gier fps jakie kiedykolwiek powstały: Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay :)
Nie szukałam szczególnej głębi:). Lubię filmy, które dają do myślenia, ale te "odmóżdżające" równie chętnie oglądam;). Tylko jak dla mnie akcja w tym filmie wolno postępowała i miałam wrażenie, że właściwie nic się nie dzieje... Do tego gra aktorska była taka nijaka. Zbyt, lub za mało sztuczna. Np. w "Sin City" komiksowość jest tak mocno zaakcentowana, że nie wydaje się śmieszna. A w "Kronikach..." nie ma nawet tego. Pitch Black bardzo mi się podobał. Cały czas czułam napięcie. Może jeszcze raz spróbuję obejrzeć "Kroniki...", by przekonać się czy koniec był ciekawy. Choć i tak nie nazwałabym filmu dobrym, jeśli muszę przez godzinę się nudzić.