Zauważyliście ten wspólny motyw? Każdy superbohater czy wybraniec jak Neo, Batman, Superman, Spiderman, Riddick i wielu innych NIE MA rodziców. Ci albo giną w tajemniczym wypadku albo umierają na raka albo wogule spadają w przepaść jeżdżąc na nartach w alpach.
My point is: Czy to, że superbohater dorasta jako sierota wpływa na jego inność? Czy nie to motywuje go do działania? Czy poprostu nie ma w jego życiu osoby która mu wleje w "pupe" i powie "Bruce ściągaj ten kostium ! ile ty masz lat! Batman nie istnieje" :)
Superman zdaje się miał rodziców. Przybranych, ale pełnoetatowych, i nie przypominam sobie by zginęli.
Ziemskich - i wiedział o tym iż nie są jeo prawdziwymi rodzicami.
Można więc powiedzieć że biologicznie był sierotą... :)
Faktycznie, nie zwróciłem na to uwagi :)
być może na tym właśnie w gruncie rzeczy polega wyjątkowość wybrańców, bo jak my wszyscy - szaraczki zwyczajne - rodziców w większości przypadków mamy. Może tacy rodzice/rodzina mieliby na Bohatera ograniczający wpływ, facio/kobita w kolorowym stroiku nie mogliby ratować świata: "Gdzie ty tam latasz za tymi bandziorami, ożeniłbyś się, synku... Zupę zjedz, pracę sobie znajdź spokojną."
Poza tym motyw braku rodziców często sprzyja Bohaterowi w taki sposób, że na kimś tam się musi zemścić, pomścić itp.
Myslę, że brak bliskiej rodziny podkreśla wyobcowanie, nietypowość, czasem również uzasadnia niektóre zachowania i pragnienia, o czym wspomniał już kolega:) ponadto uwydatnia nawet najmniejszą sympatię w stosunku do innego bohatera... może jeszcze wyjaśnia, czemu działają w osamotnieniu... taki romantyczny typ bohatera, jak Kordian, albo inny Roland