Riddick jest jednym z najciekawszych antybohaterów, jakich znam. Dlatego "Kroniki Riddicka" dało się obejrzeć, ale gdyby nie postać grana przez Vin Diesela, to po prostu żałowałbym, że poświęciłem swój czas na ten film. To zupełnie inny typ sci-fi, niż wspomniany "Pitch Black". Tu najwięcej jest walk wręcz, a tam była mroczna atmosfera, przypominająca "Obcego".