Nie oglądałem "pitch blac" do czego ponoć należałoby nawiązać - zatem film traktuję obejrzałem bez takich odniesień. Choć oczywiście głos lektorki, łusko-pancerna rękawica w pierwszych sekwencjach coś mi przypomniały a potem już przez cały film gdy Eomer grał głównie znanymi mi grymasami i minami - aż zdizwiłem się że nie o pierścień rzecz idzie.
Mówiąc poważnie, zbyt to było powierzchowne i takie jakieś mało przekonujące. A film - choćby najbardziej fantastyczny - powinien być przekonujący, żeby nie powiedzieć wiarygodny. Fajne wschody słońca na zajętej przez Rosjan Krematorii, ładny tyłek zambijskiej aktorki - to sceny które przykłówały uwagę. Ktoś obok pisał że to film do odetchnięcia po trudach dnia codziennego; może i tak. Ale jakieś dekagramy ambicji mogłyby dużo dobrego zrobić filmowi.