Wytrzymałem 40 minut, to i tak chyba dużo ;-). Vin Diesel oczywiście papierowy, ale nawet pomijając jego, film (jeśli można tak to coś nazwać ) i tak do kitu. Może to ocena niesprawiedliwa, bo nie lubię S-F,
ale kilka dni temu oglądnąłem "I, Robot" i tamten film mnie się nawet spodobał. W "Robocie" przynajmniej było wiadomo o co chodzi, nie było super "Uebermenschen" , galaktyk, planet itd. Główny bohater wzbudzał sympatię, miał jakąś filozofię życiową (prostą, ale jednak) , jakieś uczucia. A tutaj? 2/10