dużemu zadowoleniu nikt nie pokusił się o wielką ingerencję w biografię Poego, dzięki czemu nie dostałam zawału podczas oglądania. ;) Ponadto polecam film osobom, które miały styczność z twórczością Poego - cudownie było odgadywać, o jakie opowiadania chodzi.
Też sobie posprawdzałem. :D
"3 października 1849 roku Poe został znaleziony na ulicach Baltimore w stanie delirium, a także – zgodnie ze słowami człowieka, który go znalazł, Josepha W. Walkera – „w wielkiej niedoli i … potrzebie natychmiastowej pomocy lekarskiej”[59]. Poe został zabrany do szpitala Washington College Hospital, gdzie zmarł w niedzielę, 7 października 1849 roku o godzinie 5.00 nad ranem[60]. Poe nie wrócił już do stanu, w którym mógłby wystarczająco dokładnie wyjaśnić, jak znalazł się w tak skrajnym i zgubnym dla niego stanie. Ponadto nie miał on na sobie swoich własnych ubrań. Poe miał krzyczeć ciągle nazwisko Reynolds w nocy jego śmierci, choć nie jest do końca jasne, do kogo dokładnie się odwoływał."
(wikipedia)
Trzeba pochwalić autorów scenariusz, którzy te wydarzenia bardzo ładnie wpletli w scenariusz filmu.