"Kopalnie diamentów stały się powodem wybuchu wojny domowej w Sierra Leone. Tysiące ludzi zginęło, a miliony stały się uchodźcami. Żadne z nich nigdy nawet nie widziało diamentu." Właściwie z tego wstępu wiadomo już o czym będzie ten film. O armiach złożonych z dzieci, o niewolnictwie w kopalniach i o przesiąkniętej krwią afrykańskiej ziemii. Świetna rola Di Caprio i Conelly, dla mnie nieco sztuczny Djimon Hounsou. Piękne plenery Gór Lwich. Na końcu wzmianka o Procesie Kimberley, który miał zahamować handel diamentami z nieznanych źródeł, a był jedynie próbą oczyszczenia sumień państw rozwiniętych - największych odbiorców tego kruszcu. Można by rzec: jak zwykle nic nie zrobili.