wg mnie najlepsza scena to gdy Dicaprio leży umierający na tym wzgórzu, wyciąga diament
i się patrzy na niego z takim zachwyceniem.
Wtedy naszła mnie taka refleksja, że ludzie giną dla jakiegoś kamyka, bo ani tym się nie
naje ani nie ogrzeje, po porostu takie świecidełko którego wszyscy pragną.