Skończyłem czytać "Krzyżaków" na dzień przed obejrzeniem tego filmu i miałem na
prawdę wielkie nadzieje czytając komentarze(choć brałem poprawkę na lata filmu).
Niestety zawiodłem się straszliwie - film ten to trawestacja książki, gwałt na fabule,
dialogach i postaciach(kompletny brak Zawiszy Czarnego w filmie, to najmniejsza
wada). Książki nie uważam za majstersztyk ale muszę przyznać, że szczerze mi się
spodobała(poza postaciami Danuśki i Zbyszka, które są typowo romantyczne - piękne,
idealne, mdłe, puste i bez charakteru) i smutno mi oglądać taki gwałt na tej powieści.
A teraz do konkretów, co mi się nie podobało:

- Niedopasowanie aktorów do ról(poza postaciami Danusi, Zbyszka i Sanderusa)
- Nie przekonująca gra większości aktorów
- Stroje(wszystkie postacie, nie wyłączając żebraków, w idealnie czystych ciuszkach
niczym spod ręki krawcowej wyjętych)
- lokacje i ich oświetlenie(idealne oświetlenie w byle jakiej przydrożnej karczmie - w XV
wieku)

I coś co najbardziej mnie osobiście zirytowało - pozbawienie ważnych postaci należnych
im ról - Hlawa, Zych, Powała, Kuno Lichtenstein i nawet Maćko zostali olani albo
pozbawieni jakiejkolwiek głębi przez brak, bądź sztywność dialogów i tragiczną grę
aktorską.
Wad tego filmu poza wymienionymi wyżej jest mnóstwo i jeśli chodzi o adaptacje książki,
jak dla mnie ten film idzie w parze z "Wiedźminem" - choć Wiedźmin wygrywa
zdecydowanie w przypadku gry aktorskiej(Michał Żebrowski) i scen pojedynków.

Z ręką na sercu muszę przyznać, że jedyne co mi się w tym filmie podobało, to ostatnia
scena bitwy pod Grunwaldem(chociaż i tak nie umywa się nawet do skromnego
Sienkiewiczowskiego jej przedstawienia) i tyle.
Każdy film opiera się w znaczącym stopniu na fabule, kreacji postaci i grze aktorskiej -
nawet w 60 latach dało się to zrobić dużo lepiej( na przykład czarno-biały "Siedmiu
Samurajów") tym bardziej za budżet w wysokości 30 milionów złotych...