Najsłabsza część z serii. Mogę powiedzieć, że razi schematycznością mimo, że Krzyki Wesa Cravena zawsze starają się być trudne do przewidzenia i zaskakujące. Udało się to dwóm poprzednim częściom, tej już nie. Zakończenie jest wyjątkowo słabe i naiwne, jest chyba jednym z największych minusów filmu. Postać mordercy jest najmniej przekonywująca spośród wszystkich Krzyków. Jako część, która miała zakończyć trylogię (choć jak wiemy, następna część jednak powstała) wypada przeciętnie. Nie podobało mi się także wykorzystanie na siłę postaci Randy'ego, który ginie w dwójce. Owszem, Krzyk 3 ma kilka błysków ale to zdecydowanie za mało. Wciąż jednak podobać się może soundtrack i pozostanie w serii głównych postaci, odgrywanych przez tych samych aktorów. Aczkolwiek Wes Craven potrafi lepiej. Moja ocena: 5/10.