Nie rozumiem ani głosów zachwytu, ani osób rozczarowanych. Jak dla mnie film rozjechał się w połowie. Mianowicie od kolejnego ataku na Tarę. Tym w szpitalu gdzie komicznie ucieka wózkiem w ślimaczym tempie. Były szeryf zabija Ducha i czekam aż mu ściągnie maskę, a on ucieka, żeby wrócić, żeby zginąć. W filmie znajdziemy więcej głupotek, ale do tego momentu uważam film za udany. Bzdurne sceny rekompensują rozważania na temat horrorów, przeniesienie tych rozważań do scenariusza i nawiązania do poprzednich części. Podobały mi się też sceny morderstw, były brutalne, większość wyglądała realistycznie, specjaliści od efektów spisali się. Pomimo tego, że nie uważam tej części za totalną szmirę, to mam nadzieję, że już do niej nie wrócę.