[Spoiler alert]
Daleko mu do pierwowzoru. Sporo blah, blah, blah, i bezsensownego gore, małolaty nie umiejące w aktorstwo [ale płakały ładnie-fakt], straszna twarz Courtney Cox, niewiarygodne moce przetrwania niektórych małych dziewczynek, niewiarygodna i słaba scena śmierci jednego pana, słaby, nudny i chwilami żenujący finał. Oczywiście girl power. No i motyw zabójców słaby i jakiś taki niewiarygodny.
Póki co oceniłem na 6 ale to chyba na fali nostalgii po prawdziwym Krzyku. Inaczej to 4 maks.
Występy Neve Campbell i Davida Arquette spoks. Niektóre ujęcia okay.