Ogladając nowy Krzyk często czułem zażenowanie bezsensownością zachowań zarówno pozytywnych bohaterów jak i antagonistów. Przede wszystkim zakapturzone postacie z ogromnym nożem w stylu Rambo biegają sobie po całym mieście w świetle dnia, radośnie mordując swoje ofiary, nie będąc zauważonym przez żadnego postronnego świadka.

Scena w polowie filmu kiedy Ghostface zostaje "zastrzelony" jest równie niepradopodobna. Mimo, że znajdują się tam 3 czy 4 osoby żadnej nie przyjdzie do glowy aby zdjąc maskę i zobaczyć kto się pod nią ukrywa, mimo, że od samego początku próbują ustalić tożsamość zabójcy.

Takich "smaczków" jest znacznie więcej, ale nie będe się rozpisywać. Może nie powinienem się czepiać szczegółów, może fani docenią nawiązania do oryginału, niemniej z pozycji ptrzeciętnego widza ten film to festiwal żenady i nierealnych sytuacji na które nie jestem w stanie przymknąć oka. 3/10 w porywach może 4 za wspomniane wcześniej nawiązania. Ogólnie nie polecam. Ot taki sobie filmik na TV Puls na środę wieczór, kiedy w TV nie ma totalnie nic innego i koszmarnie się nudzisz.