Przyznaję się- wierzę tylko w to co można zobaczyć gołym okiem. Jednakże ta ekranizacja Księgi Wyjścia do mnie przemówiła. Zawiera wszystko to co dobry film animowany powinien mieć: magię, przepiękną muzykę (nikt mnie nie przekona, że Hans Zimmer przekonuje, że jest wielkim kompozytorem bo zrobił sobie zdjęcie przy fortepianie, jak napisał jeden kolega, dla mnie Zimmer jest wielkim kompozytorem), wspaniałą animację. Ta opowieść potrafi poruszyć człowieka do głębi, a scena wyjścia z Egiptu przy znakomitej piosence "When you belive" jest mistrzostwem świata.

Jednak to co zwróciło moją uwagę po niedawnym, ponownym zapoznaniu się z filmem to konflikt pomiędzy dwoma głównymi bohaterami - Mojżeszem i Ramzesem.
Moim zdaniem pokazali Ramzesa jako faraona pełną parą, ale absolutnie nie jest on czarnym bohaterem tej opowieści. Wszystkie jego działania były podyktowane wpojoną koniecznością podtrzymywania potęgi dynasti. To kwestia wychowania. Idealnie pokazuje to scena następująca po wyścigu konnym. Nie należy go jednoznacznie oceniać za swoje działania. W końcu Mojżesz również nie dostrzegał męki Hebrajczyków dopoki nie dowiedział się prawdy o swoim pochodzeniu. Napisanie, że jest to postać, którą da się lubić, byłoby nadużyciem, nie mogę powiedzieć, że był całkowicie negatywny. Dzięki temu ukazany w filmie konflikt wywołuje tak angażujące emocje.