Zdecydowanie najsłabszy horror Carpentera. Bez klimatu, bez ciekawej fabuły. Jedynie muzyka jakoś za klimat robiła ale to jest za mało aby film podobał mi się. Jeśli już miałbym oglądać horror o tym jak chrześcijanie walczą z diabłem, to wolałbym już serię "Omen".
W ogóle cały film wydawał się być niskobudżetowy. Aktorów też ciekawych czy znanych nie było. Jedynie pojawił się Victor Wong znany z innego filmu Carpentera - "Wielka draka w chińskiej dzielnicy" oraz Donald Pleasence znany z "Halloween" i "Ucieczki z Nowego Jorku", jak również znany z "THX 1138", ale i tak niczego ciekawego tu nie pokazał. Nawet epizodyczna rola, w której wystąpił Alice Cooper była daremna. Po co w ogóle tutaj się pojawił? Ani ta jego rola nie była specjalna ani też pewnie nikt go nie rozpoznał, poza takimi maniakami jak ja.
Daję temu filmowi ocenę 2/10. Jedyne plusy to dobra muzyka (ale nie jakaś nadzwyczajnie super znowuż...) oraz trzech znanych aktorów. Ogółem: strata czasu. Nawet ten film musiał mieć taki niski budżet, że nie pokazano całego demona, a tylko kawałek jego ręki...