Grundhi, podzielam twoją opinię na temat tego filmu. Jest to najlepszy horror Carpentera obok klasycznej Mgły, który, w odróżnieniu od swej starszej siostry, przytłacza gęstą atmosferą grozy, wręcz paraliżuje strachem w czym pomaga mu również niezwykle mroczna, jednostajna muzyka. Nie wiem nawet czy słowo muzyka najlepiej tu pasuje. Jest to raczej nieznośne pulsowanie dźwięków z dolnego rejestru porównywalne do tego jakie słyszymy w uszach gdy jest idealnie cicho dookoła, a jedynym naszym towarzyszem jest narastający strach zaciskający pętlę wokół naszej świadomości, która zamyka się przed nami samymi wraz z nadejściem zła. Książę Ciemności to jeden z niewielu horrorów podczas oglądania których się naprawdę bałem. Ciągły mrok, jaki towarzyszy widzowi nie pozwoli mu zapomnieć o długich, trwających całe wieki godzinach oddzielających go od zbawczych promieni wschodzącego słońca.