Film świetnie ukazuje pozycję i rolę kobiet w świecie zdominowanym przez mężczyzn u władzy (którzy muszą wypełnić swoje obowiązki). Smutna zasada obowiązująca tu to robienie dobrej miny do złej gry - zachowywanie pozorów na zewnątrz, i "pranie brudów" we własnych czterech ścianach (pałacu). G. jest kobietą, której wyobrażenia o szczęściu stają się niczym w zetknięciu z rzeczywistością, pokazującą, że od konwenansów nie ma ucieczki. Niesamowite jest także to, jak historia lubi się powtarzać...
Pod względem aktorskim przewodzi tu Fiennes, jako zimny i bezwzględny człowiek, traktujący kobiety wręcz przedmiotowo. Jego kwestia: "Kocham cię, w taki sposób, w jaki ja rozumiem miłość" - jest wręcz niesamowita. Keira wypada dobrze, ale moją szczególną uwagę zwróciła Hayley Atwell, jako Bess, kobieta również uzależniona od dobrej woli księcia. Do tego kilka naprawdę świetnych tragikomicznych scen, przepiękne kostiumy, a także muzyka. Film naprawdę warto obejrzeć, zwłaszcza, że jest to historia prawdziwa.
Moja ocena 9/10.
Polecam.