Książę Devonshire czy Bess Foster
jak dla mnie ksiaze. gdyby nie matka jej by tam nie bylo, ale te wszystkie przykrosci wychodzily od starego pierdy. dziewczyny, cieszcie sie ze zyjecie w obecnych czasach ;p
Trudno powiedzieć kto zrobił większe świństwo. Myślę, że obie zdrady były bolesne. Chociaż zdecydowanie książę miał więcej na sumieniu, niż Bess. Po za tym nie można zapomnieć o drogiej mamusi- też parę świństewek na sumieniu miała.
Jej matka. Nie dość, że z nim ją spiknęła, to jeszcze udzielała jej dennych rad. Jak się pojawiła z Księciem w tym uzdrowisku to dla mnie to wyglądało tak, jakby sama na córkę mu doniosła. Logicznie rzecz biorąc po co tam była? Książę, który wszystko może nie poprosiłby teściowej o pomoc w zbesztaniu jej córki za romans. Poza tym co to za matka, która nie dba o szczęście córki, tylko o to, żeby sama mogła się pochwalić córką Księżną. Tak mi to wyglądało.