Świetny jako melodramat, niezły historycznie. Romans opowiedziany bez zbędnej egzaltacji. Na plus scenografia, gra aktorów, muzyka. Może nieco zbyt feminizujący. Z pewnością głębsze przeżycie i większe zrozumienie dla decyzji bohaterów daje osobom posiadającym dzieci.
Szkoda, że rewolucja francuska nie dotarła do Anglii, życie brytyjskiej arystokracji było (jest?) obrzydliwe.
Taaaak, naprawdę wielka szkoda, że Anglię ominęło obijanie krzeseł ludzką skórą, wdeptywanie niemowląt w błoto za to, że pochodzą z nieodpowiedniego departamentu i gilotynowanie ludzi za wyznawanie wiary w Boga albo cudzoziemskie lub żydowskie pochodzenie, czy też, uchowaj Wolterze, głoszenie poglądów odmiennych niż obowiązujące. Tragedia po prostu.
Że nie wspomnę o tym, że ściśle rzecz biorąc, to w Anglii wydarzyło się kilka "kataklizmów" analogicznych do Wielkiej Rewolucji - rządy Henryka VIII czy Olivera Cromwella również do najprzyjemniejszych nie należały.
Dzięki za Twoje uwagi, ale notka o rewolucji była napisana z przymrużeniem oka, nie trzeba było brać jej tak poważnie. "Kataklizmów" analogicznych do rewolucji francuskiej w Anglii nie było. Anglia oczywiście przechodziła korekty ustrojowe ale ostatecznie monarchią była i jest. System nobilitacji szlacheckiej jest tam do dziś utrzymywany. Kastowość społeczeństwa jest wyraźna i bardzo mnie to raziło kiedy miałem przyjemność poznawać UK.