O ile kostiumy świetne, (naprawdę podziwiałam jej w niemal każdej scenie) tak film średnio przypadł mi do gustu. Dość szybko mnie znudził i mimo iż jak ktoś już wspomniał jest ładnie zmontowany i ogólnie przyjemny w obrazku nie widziałam tragedii w postaci samej księżnej. Czy to kwestia gry aktorskiej panny Knightley? Możliwe, że po prostu niezbyt dobrze czuła się w tej roli chociaż jako aktorka zdążyła mnie do siebie przekonać w innych filmach. Na mój gust zbyt delikatny. Mimo wszystko warto obejrzeć żeby samemu wyrobić sobie zdanie.
Osobiscie nie jestem zbyt przekonana do panny Knightley, ale co do reszty wypowiedzi absolutnie sie zgadzam :)
osobiście zgadzam się. bynajmniej po części. film "ładny", aczkolwiek bez szału. dobra gra aktorska, ale zakonczenie w ogóle mi się nie podobało. nagle "wszyscy są szczęśliwi". no cóż.. zdecydowanie nie wywarł na mnie takiego wrażenia jak "Kochanice króla"...
błąd, przyznaję. ale nie musisz się wpieniać. jak nie masz nic do powiedzenia na temat filmu, a tylko wytykać błędy innym to zmień forum. nie o to tu chodzi.
Muszę się wpieniać, bo używacie tego słowa w złym znaczeniu nagminnie i właśnie przez takich jak Ty i dla takich jak Ty językoznawcy są zmuszeni zmieniać znaczenia wyrazów z ku#wa tradycją, tylko dlatego, że wam nie chce się od czasu do czasu zaglądnąć do jakiegokolwiek słownika!
każdemu może się to przytrafić. co innego jak ktoś tak nagminnie mówi\pisze. nie znasz mnie więc nie mów o mojej znajomości języka, elokwencji i poprawności językowej. nie obrażam Cię, więc nie wiem po co po mnie jedziesz. przyznałam się do błędu, a Ty wciąż próbujesz udowodnić, że jesteś wielkim znawcą języka polskiego... wysławianie się z wiecznym "k##wa" obrazuje, iż Twoje słownictwo jest o wiele gorsze.
Każdemu się może przytrafić o ile nie przytrafia mu się za często. Po Twoim wpisie tu i po Twoim wpisie widniejącym na Twoim profilu najnormalniej w świecie wnioskuję, że to nie jest zwykłe "przytrafiło mi się", tylko nie znasz znaczenia tego wyrazu. Koniec kropka! I mnie nie przekonuj, że znając znaczenie jakiegoś wyrazu może się komuś "przytrafić" użyć go w złym znaczeniu więcej niż raz. Nigdzie nie napisałam ani jednego słowa o Twojej "znajomości języka, elokwencji i poprawności językowej" więc bądź łaskawa nie dodawać sobie treści tylko po to, żeby się pokłócić. A co do mojego "ku#wa" - słownictwo słownictwem, przynajmniej użyłam wyrazu zgodnie z jego znaczeniem, więc sorry, ale F#CK OFF! :)
człowieku, opamiętaj się! każdemu może przytrafić się BŁĄD. jeden wyraz o niczym nie świadczy. aczkolwiek nie oznacza to, że jestem ułomną językowo osobą. przecież nie mówię, że jestem zajebista i wszystko wiem. błąd ok,ale nie musisz się do mnie od razu rzucac i sypać "ku**ami"! poza tym wolę popełnić błąd niż klnąć.
Ty sobie sama wrzucasz i sama po sobie jeździsz. :D Ja piszę tylko, że nie wiesz co znaczy "bynajmniej", a Ty piszesz o jakichś ułomnościach językowych. :D To Ty się opamiętaj, bo uprawiasz tutaj jakąś nadinterpretację, a w dodatku jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie. Mam gdzieś Twoją ogólną poprawność językową. Ro-zu-miesz? Śmieszy mnie to już. Koniec dyskusji. Przynajmniej z mojej strony. ;) Trzymaj się.
Btw, pisze się "kląć", nie "klnąć". :x
co za człowiek.. weź daruj sobie swoją ogólną i życiową mądrość... masz rację. koniec dyskusji. nie będę się bronić, bo najwyraźniej nie rozumiesz co piszę. może i z błędami, ale jak nie ogarniasz tego to Ci współczuję.