Film bardzo mi się podobał.
ALE. zabrakło mi czegoś w postaci Księżnej Devonshire. Ta kobieta miała ogromne znaczenie w życiu publicznym, w polityce. Oczywiście, było to przedstawione w filmie, ale jakoś źle, inaczej niż powinno. Uważam, że jej inteligencja, popularność na salonach i zaangażowanie w politykę powinno być dużo bardziej widoczne w tym filmie.
Myślę, że reżyser chciał właśnie bardziej skupić się na prywatnym życiu bohaterki, na dramatach, które przeżywała, podczas gdy na salonach musiała cały czas "trzymać fason". Film pokazuje, jaka była naprawdę, a nie tylko dla publiczności.