Recenzja pana Pietrzyka, proszę wybaczyć, jest tak kompletnie
bezsensowna, że aż komiczna... No bo czy, przepraszam po raz kolejny,
'płaska jak deska' Keira, a raczej sam fakt, iż nie posiada kokosów
Anderson, sprawia, że film jest do bani? No sorry bardzo, szanowny panie
wielbicielu oscarowego Słonecznego Patrolu. Jeśli nie potrafi pan pisać
pozytywnych opinii, to błagam, proszę się przynajmniej ulitować nad
tymi, którzy mają później czytać te epickie wypociny. Nie wiem, ale do
mnie jakoś ten biust nie przemawia, być może dlatego, że nie pławię się
w luksusach? Hmm?
Czy naprawdę jeden biust jest czymś, co ma zadecydowac o całości obrazu?
I czy w ogóle jest ktoś, kto zwrócił na to uwagę?! Czy to może taki
osobisty, męski, jak najbardziej 'obiektywny' punkt widzenia?
No i skąd na końcu "recenzji" pojawia się nagle ta bezpłciowa chłopczyca
u boku Fiennesa, która określona zostaje, jako PIĘKNA?
>>"Reszcie pozostaje piękna Knightley i fascynujący Fiennes.<<
To w końcu ona jest piękna, a on do kitu, czy ona obrzydza, a on
fascynuje? Ironia nie może się odnosić do dwójki aktorów, gdyż wtedy
zraniłaby pana Fiennesa, a tego byśmy nie chcieli. Więc albo odnosi się
do obydwojga, albo do nikogo - albo z lenistwa nie chciało sie dorzucić
jednego zdania więcej.
O pomstę do nieba woła taka recenzja, zero obiektywizmu. Kilka epitetów
niczego tu nie zmienia, zwłaszcza, że sprawiają wrażenie, jakby zostały
żywcem wyciągnięte z opisu przygód pani z ulicy... "Klacz rozpłodowa w
jedwabiach"? ŻAŁOSNE. Klaczą jest ta cała recenzja, w dodatku w ogóle
nie podkutą. Miał wyjść pokaz bogactwa językowego, wyszła kupa brzydko
zalatującego łajna.
I jeszcze raz proszę wybaczyć.