Księżna

The Duchess
2008
7,4 89 tys. ocen
7,4 10 1 88894
6,3 22 krytyków
Księżna
powrót do forum filmu Księżna

Ta Bess...

ocenił(a) film na 8

... co za perfidne ścierwo. Nie trzeba wspominać o wielkim Panu Księciu bo każdy widział jakim wrednym h**em był, ale przynajmniej od początku postawił Księżnej sytuację jasno, nie zgrywał przyjaciela. A tamta, ot wielka przyjaciółka odmówiła tańca Księciu, by potem dać d*** w wielkim celu odzyskania swych dzieci, przy tym udając wielką przyjaciółkę. Co za bohaterskie czyny...
Ale, że odebrała tym sposobem dzieci Księżnej i jej.. szczęście to już ją nie interesowało. Rozumiem, że w czasach skrajnego patriarchatu nie było innych sposobów na odzyskanie dzieci, jedynie krzywdzenie innych i ich dzieci. I jeszcze je potem takie ścierwo przy jednym stole, świeci cyckami i robi dobre miny jakby się nic nie stało.
Scyzoryk mi się otwiera na taką perfidność...
I żadne czyny, ani jej towarzystwo przy porodzie Elizy ani zaproszenie Grey dla mnie nie zrekompensowały jej perfidnego zachowania...

ocenił(a) film na 7
lia_7

Podzielam Twoje zdanie co do zachowania Bess, ale tak jak powiedziała dla dzieci jest się w stanie poświęcić wszystko....... Straszne to, ale prawdziwe. A to przecież Książę zaciągnął ją do łóżka obiecując odzyskanie dzieci, bo chciał je ze sobą poróżnić myślę, że bolała go ta przyjaźń.

Sol_80

kurcze, a ja myślałam.... miałam nadzieje ;) ze książę jest trochę lepszym człowiekiem, Wykombinowałam sobie, ze Bess pociągała go fizycznie, i ze potem zrodziło sie miedzy nimi prawdziwe uczucie /przeciez zostala jego druga zona/
Mimo ze książę jest negatywnym bohaterem, to trochę mi zal tego biednego człowieka. Wyglądał, jakby byl wyprany z uczuć...
Teoria, ze książę chciał poróżnić te kobiety, nie bardzo mi opowiada. Hmm w sumie t o on pierwszy wypatrzył Bess w tłumie.
Georgina widząc to, sama zaczepiła Bess, nawiązała kontakt, zaprosiła do domu. Mogłabym nawet pokusić sie o stwierdzenie, ze jej zachowanie było celowe, i własnie ona, widząc zainteresowanie męża chciała mu "odbić" / w przenośni oczywiście/ piękną kobietę.
Tyle ze nie przewidziała, w jakim kierunku się to wszystko potoczy...

ocenił(a) film na 7
Mala_29

To prawda, że Georgina zaczepiła Bess, na balu, żeby może trochę zadrwić z męża, ale potem naprawdę się zaprzyjaźniły. Wykrzyczała przecież Williamowi, że zrobił to celowo, zabrał jej coś co było tylko jej. Potem faktycznie chyba było między nimi jakieś uczucie, ale ile cierpienia po każdej ze stron. A William zniszczył żonę, zmarnował jej życie, a potem jeszcze ją przeżył i ożenił się z kochanką. Biedna kobieta, a miała tylko 16 lat jak za niego wyszła......

ocenił(a) film na 6
Sol_80

To tylko scenariusz. Z tego co czytałam i co wiem o epoce, ówczesnej arystokracji, nie zdziwiłoby mnie, gdyby G. zaprosiła przyjaciółkę do domu, by ta została kochanką jej męża i sama mogła go zdradzać. Bo Grey wcale nie był jej pierwszym kochankiem, jemu tylko dziecko urodziła. Wcześniej miała mieć romans m.in. z autorem tej sztuki, na której byli w trójkę - w końcu była o jej małżeństwie.
No i jakim cudem Bess miała przyczynić się do zniszczenia szczęścia G. czy odebrania jej dzieci? Książę tylko stwierdził, że nie będzie mogła widywać dzieci, jeśli zostanie z kochankiem oficjalnie - tego wymagało od niego społeczeństwo, a był przecież uwiązany wszelkimi społecznymi normami. Wpływu Bess na to nie ma. A szczęście? G. starała się być dobrą żoną, bo tego ją uczono, ale o miłości nie ma mowy od początku. W rozmowie z matką, gdy dowiedziała się, kto prosi ją o rękę, zapytała tylko, czy on ją kocha. Było to dla niej w jakimś stopniu ważnie, ale ważniejsze było to, że zostanie diuczesą. O swojej miłości do męża ani razu nie wspomniała. Zresztą, w tamtych czasach miłość w małżeństwie u arystokracji raczej się nie zdarzała, a jak już, to budziła wielkie zdziwienie i multum plotek.

lia_7

Tez neguje postawe Bess. Wredna s....
Kobieta porzucona przez meza, pozbawiona dzieci, z malym zasobem pieniedzy , niby cierpiaca, a bywa na balach, udziela sie towarzysko.
Moze ona wszystko ukartowala? Szukala wplywowego przyjaciela, ktory by jej pomogl...Bo ja odnosze takie wrazenie.

ocenił(a) film na 9
lia_7

Oglądałam wczoraj ten film i uważam, że tu nie chodziło o zazdrość o księcia lecz o przyjaźń z Bess, ponieważ na balu gdy Bess odmówiła taniec z księciem Gorgiana to widziała i zdziwiło ją to, że nie zgodziła się.Następnie rozmawiała z nią i polubiły się: przyjęła ją do domu, Bess miała nawet swój własny pokój.Więc gdy wracała od rozmowy z Greyem (który ją zauroczył) i dowiedziała się o tym, że Bess i książę skonsumowali swą (niby) miłość (bo książę czuł sympatie do Bess) to Gorgiany nie chodziło o zdradę męża tylko o Bess(która zrobiła to tylko dlatego żeby odzyskać dzieci) którą bardzo polubiała (były nawet przyjaciółkami) i miała wreszcie coś swojego (miała gdzieś, że on ma jakieś romanse i że ją zdradza, bo na początku filmu Gorgiana przekonała się, że będzie ją zdradzał) -przyjaciółkę (bo gdy ona miała coś własnego on to jej odbierał (niestety))dlatego ona zamiast posądzać go o zdradę osądziła go o odebranie przyjaciółki sory, że tak dużo ale chciałam to dobrze wytłumaczyć ;)

ocenił(a) film na 8
nataliap

Dokładnie o to mi chodziło :)
Safo napisał jakim cudem Bess miała przyczynić się do zniszczenia szczęścia i odebrania dzieci.
Bardzo proste. Odebranie szczęścia to zdrada Bess, zdrada przyjaźni która rzekomo połączyła obydwie osoby. Tego jednego co miała Georgiana wyłącznie dla siebie i widać było jak bardzo jej sprawiało przyjemność towarzystwo Bess na początku.
Odebrania dzieci? To Bess namawiała G do związku z Grey'em, rozpala jej zmysły, myślę że mogła to również robić celowo.
Wiadomo, że czasy były takie a nie inne i wiele rzeczy na filmie zostało przekłamane, ale ja nie odnosiłem niczego do historii tylko do bohaterów filmu. Dla mnie po tym co zrobiła ta Bess, mam ogromny szacunek do tej Goergiany za to że znosiła jej towarzystwo za każdym razem siedząc przy stole, patrząc na nią, wyobrażając sobie jak się pieprzą, a potem na koniec filmu pokazane nawet, że bawią się razem z dziećmi, więc można to odczytać jako wybaczenie.
Ja bym takiej suc* nie przebaczył :D :P

ocenił(a) film na 8
lia_7

Zgadzam się z Tobą w 100%. Film bardzo wciągający, o przyciągającej uwadze muzyce (choć to nawet nie Hans Zimmer ;]), lekko zabawny (te momenty z etykietą, hihi), lecz przede wszystkim dramatyczny i poruszający. Bess to sucz, a Georgiana zasługuje na... nie wiem co, ponowne przeżycie swej egzystencji, tylko z jej własnymi wyborami.

MiszoZawodowiec

Dla mnie trochę zbyt współczesne ukazanie postaci księżnej. Trochę to naiwne, te je niby wolnościowe poglądy...Postać ta to taki Jankes na dworze króla Artura, czyli osoba mająca prawie współczesną mentalność przeniesiona w przeszłość. Przecież to był XVIII wiek i na dodatek w Anglii (surowe wychowanie, słabe związki emocjonalne w rodzinie), gdzie miejsce kobiety z wyższych sfer było znane dziecięciu płci żeńskiej od zarania, przeto 16,17 latka był wówczas świadoma swoich obowiązków... Bo tak jak nie mogła przywdziać gorsetu jako dorosła kobieta i poruszać się w nim jak ktoś od dzieciństwa doń przyzwyczajony, tak samo nie dało się być synem danej ziemi i czasów i nie nasiąkać daną obyczajowością. Niby nie wiedziała, że ma urodzić syna i siedzieć cicho? A jej rozrywką będą bale, spotkania, spacerki i wydawanie pieniędzy. Nie wiedziała, że jej zwykle starszy mąż, ma prawo do jej majątku, do majątku w ogóle, do decydowaniu o niej, do bicia jej, do romansów, a ona nie ma prawa zaprotestować bo nie znajdzie raczej przychylnej sobie instytucji, która odstąpi od starego porządku? Przecież małżeństwo jako takie to nie były małżeństwa romantyczne, tylko narzędzia pomnażania i utrzymywania potęgi rodu, bo kto tego nie robił ten ginął w nędzy i ustalały je rodziny. Również przecież mężczyźni z najwyższej arystokracji nie dysponowali w pełni swoim życiem, skrępowani specyficznym prawem dziedziczenia, gnani ciągłych strachem czy zapewnią męskiego potomka, czy tytuły (a wraz z nimi apanaże, posiadłości) przejdą w ich linii dalej...Przecież takiemu chłopcu tłukli to od małego i z góry wyznaczano mu karierę, stanowisko, żonę... Ogólnie człowieka wówczas krępowało wiele powinności, odskocznią były zabawy i romanse i romanse były czymś normalnym, znanym i funkcjonującym jako tajemnica poliszynela, zatem Georgina o tym nie wiedziała? Wg. mnie to śmieszne, te jej awanturki przy śniadanku, że mąż, którego prawie nie zna i z którym nic ją nie łączy znalazł sobie kochankę w kobiecie, która jakoś mu się spodobała (po co ją przyprowadzała?). Tamta z kolei radziła sobie jak umiała, co znaczył taka sobie porzucona, niezbyt majętna żona? Chyba by tylko jej przytułek został, brudny, śmierdzący, potworny prewiktoriański przytułek pełen nieszczęść i szaleńców...Zatem musiała znaleźć możnego protektora, co było trudne im mniej pieniędzy się miało, a starość nadchodziła wówczas prędko, ciągłe porody, archaiczne zabiegi kosmetyczne itd... Co do dziecka, to nie wiem czy wiecie jak powszechny był proceder porzuceń na wsiach na zamęczenie dzieci z nieprawego łoża (tak było w XIX wieku, zapewne wiec wcześniej też)?

ocenił(a) film na 8
libella

"Po co ją przyprowadzała?"
...
Koleżanko czy Ty czytałaś to co wcześniej tu napisano ?
Czy to tylko wywód na temat realizmu odnośnie tamtejszych czasów.
Przed chwilą napisałem, że nie odnoszę niczego do historii bo jej dokładnie nie znam, tylko do bohaterów filmu..
A tu masz babo placek jak na zawołanie...

lia_7

Ale skoro reżyser ma ambicje na kino historyczne, na biografię, to powinien trzymać się faktów, a nie łopatologicznie poddawać przesłanie: "Oni byli źli i gupi a Jerzynka była dobla i mila i w ogóle taka NOWOCZESNA (bo to krewna TEJ Diany, królowej ludzkich serc, wiecie...".Poza tym to śmieszne uważać, że książę był męskim narządem płciowym, albowiem wyraźnie ukazano go -akurat interesująco- jako niejako ofiarę XVIII stulecia, znudzonego frustrata, dla którego ukojeniem była jedynie zabawa z psami (co akurat nawet dzisiaj można zrozumieć). A jeżeli chodzi o Bess to raczej nie była miłość tylko kalkulacja, ponieważ miała ona już dzieci, szukał zatem chłop sprawdzonej kobity. Za to zachowanie jego żony było niemądre, niewiarygodne i niezrozumiałe w kontekście miejsca i czasu. Widać zabrakło twórcą filmu materiału, albo nie chciało im się szukać w archiwach i skorzystali z oklepanego wybiegu: "Zabrałeś mi co miałam najdroższego, zdobytego tylko dla siebie TY samcuuuu". Po prostu była to bardzo źle zarysowana postać, bohaterka z znikąd, z 'dupy wzięta' jak to mówią. Ogólnie pomieszali trochę w tym filmie.

ocenił(a) film na 8
libella

Księżna G. wyróżniała się wyjątkową, wręcz "nieprzystającą" inteligencją, co było niewskazane u kobiet. Film dobrze ukazuje tamtejsze realia i charakterystyczną postać G., jak również niemoralność towarzyszącą na każdym kroku (NIE, sumienie nakazuje być wiernym poślubionej żonie oraz nie gździć się z mężem przyjaciółki). Tak, może było to typowe, niemniej jednak mocno sk*****łe ze strony tej dwójki. Księżna, i prawidłowo, została ukazana jako ofiara-indywidualistka.

MiszoZawodowiec

Ale w czym się przejawiała ta inteligencja? W tym że nie umiała postępować z mężem, w tym że nie przewidziała że jej koniecznie potrzebujący syna i romansujący mąż nie przepuści kobiecie, którą już raz miał na radarze, w tym że powtarzała popularne w Oświeceniu wolnościowe slogany? Zapewne chodziło o mit uciśnionej niewinności, coś jak bajeczka o Lady Di, ale muszę powiedzieć, że tak jak historia Diany, tak historia G. to tylko stylizowane na przypowieść o dobrej pani brednie. Nie znam wszystkich faktów, ale tak sądzę, bo ogólnie kino często hołduje takim bajeczkom.
Chociaż kapelusz wylansowała bardzo twarzowy ...

ocenił(a) film na 8
libella

Eeeh... to było tak oczywiście widoczne nawet w pierwszych 10minutach filmu! Kobieta odzywała się w sprawach "męskich"! Kobieta zdobywała posłuch i była celebrytką! To się nie zdarzało w ówczesnych czasach, w ten sposób też dawała upust swojej inteligencji. To, że nie zachowywała się jak pokorny głupiec wobec zachowań męża świadczy tylko i wyłącznie o (może trochę samodestruktywnym) charakterze kobiety, która miała nieszczęście urodzić się w latach, gdy te cechy były niemile widziane u przedstawicielek płci pięknej. W żaden sposób nie widzę niczego bajkowego w tej historii.