o Ile sam film z gatunku to dramat, dramatem jest tez gra aktorska Keiry - dramat,dramat, tragedia, stypa, smuta...kompletnie sie nie nadaje do tej roli jak do wiekszosci innych. Sztywa, niewiele po niej widac, nie trafila do mnie w tym filmie, moim zdaniem obraz duzo przez nia traci na wartosci.Takie MOJE zdanie
pozdrawiam tych co mysla odwrotnie :)
ja też dziękujęza pozdrowienia. Mi rola Keiry bardzo sie podobała, a film uważam za znakomity. Jeden z lepszych jakie ostatnio widziałem. Fiennes znakomity.
No i ja czuję się pozdrowiona:) Film przynajmniej nie jest płytki i coś się dzieje, w przeciwieństwie do " Marii Antoniny", którą ostatnio obejrzałam. Keira bardzo mi się podobała- była po prostu autentyczna, chociaż uważam, że to nie jest szczyt jej możliwości aktorskich.
Film wkurzający, ale dobry.
Wielki plus za piękne stroje.
Rzeczywiście Maria Antonina, film tragiczny, nie podobał mi się w ogóle, Księżna film niezły, przyzwoicie zagrany ale widziałam już lepsze filmy kostiumowe. A tak na marginesie, to księżna jak wiadomo jest krewną i przodkinią Diany Spencer, i o dziwo Diana przeżyła podobną historię, wyszła za księcia, który jej nie kochał, ale ożenił się z nią ze względu na jej pochodzenie, przez całe życie kochał inną, z którą niedawno kilka lat po śmierci byłej żony wziął ślub (niestety nie pamiętam jak się nazywa).
Ja się nie czuję pozdrowiona ;) - zgadzam się z tym co napisałeś. Jakoś tak mi nie podeszła gra Keiry w tym filmie - nijaka i sztywna. Bez takiej... pasji i ognia. Nie pasowała mi tutaj.
Również pozdrawiam tych, co myślą odwrotnie :)
A ja jej w ogole nie lubie, a w tym filmie zamiast na efekty i akcje moglem popatrzec na gre aktorska. Moze sie nie znam, dlatego mi sie podobalo, jak wyrazla emocje.
Oscar to nie byl, ale moze tak mialo byc...
W ogole film jest poprawny pod wzgledem wszystkiego, czyli zdjecia, kostiumy muzyka, aktorstwo, historia. Ot taki, ktory dalo sie przewidziec, zanim sie obejrzalo. Dobry dla mlodziezy do kin - na przymus ze szkoly. Albo dla fanatykow tamtych posranych czasow.
mnie sie wydaje ze ona zawsze gra tak samo.
ma taki nienormalny akcent i zawsze ta sama mimike twarzy.
no taka dziwna jakas.
nie chcialam ogladac tego filmu o ona tam gra i mialam racje. tak jak zawsze troche sztywniarsko i oklepanie.
i ona zawsze gada jakby sie miala zaraz rozplakac.
:D
ale ma ladną buzie. :D:D
kiera zawsze jest taka sama
po prostu kiepska
nie wiem czy sie tak zachwycaja w niej
ale najprosciej mozna to podsumowac tak
gra juz ponad 10 lat i zadnej porzadnej nagrody na swoim koncie
nawet nominacji
jest wiele młodych aktorek ktore osiągnęły wiecej pomimo ze grały w o wiele gorszych produkcjach niz np piraci z karaibów
kolejny przyklad na to że jej aktorstwo nie jest dobre
kiera starała sie o role królowej amidalii w gwiezdnych wojnach a została jej służką - chyba tam się na niej poznali
przegrała z natalie portman która szczerze mówiąc jest dobrą aktorką
nie jestem fanką Keiry, ale to, co często można uważać za jej wady- brytyjski akcent, mówienie przez zaciśnięte zęby, ból rysujący się na twarzy- postać Księżnej, tylko bardziej wyostrzyło...jej ból i niemoc..Moim zdaniem w tej produkcji nie można jej tego zarzucić...
Gratuluję osobie, ktora skrytykowała zakończenie...hmmm, no tak- życie jednak pisze takie scenariusze!
A wszyscy, którzy uważają, że film był nudny mogą obejrzeć Piratów z Karaibów, skoro potrzebują fajerwerek i spektakularnych scen.
Pozdrawiam tych, którzy docenili film i oczywiście gre aktorską Keiry i oczywiście świetną kreację Księcia.
może tak spróbuję
porównajcie sobie grę cate blanchet jako elżbiety gdzie cate także grała twarzą, na tej twarzy bylo widac każdą emocję, każdą rozterkę a także wielki ból
a kiera jest taka nijaka, gdybym nie miała włączonego głosu to po jej głupiutkich minkach nie byłabym w stanie stwierdzić o co chodzi
gniewa się to usteczka w ciup, czuje ból to usteczka w ciup
a jeżeli chodzi o marie antonine to tego filmu będę bronić, kostiumy świetne, gra aktorska świetna, historia troszke nudna ale taka właśnie była
nastolatka która zostaje królową, która nie moze nic robić tylko się bawić, objadac ciastkami i kupować sukienki. nastolatka która musi uwieśc swojego mężą który jak by na to nie patrzeć jest jeszcze niedojrzałym chłopcem. Opuszcza dom, rodzine, przyjaciól, kraj. Na granicy nawet ubrania wymieniają jej na nowe i daja nowego psa. A ona nawet słowem nie moze się poskarżyć bo jest królową, jedynie matce moze powiedzieć co się dzieje w listach. Według jej poddanych długi kraju i głód to tylko jej zasługa. Jest nienawidzona a nie może nawet slowem zaprzeczyć. Na dworze o niej szepczą bo nie ma dziedzica. No i pierwsza prawdziwa miłość a ona jest już dawno mężatką. I na twarzy kirsten dunst widać te emocje pomimo że to także epoka ograniczona konwenansami.
W księżnej ciekawsza historia a w marii antoninie lepsza gra aktorska.
1. Księżna - film dobry + / bardzo dobry -.
Keira zagrała dobrze, niesamowite stroje.
Mimo to film mnie nie zachwycił.
2.W przeciwieństwie do Marii Antoniny. Dla mnie Rewelacyjny !!!
Cudowne stroje, świetna gra aktorska, film nie jest przeciętnym dramatem historycznym, tylko pokazuje prawdziwe życie biednej dziewczynki, która zostaje... królową ! Ma 14 lat i nagle ma dostęp do wszystkich najlepszych rzeczy materialnych, więc z tego korzysta.
Dla mnie Maria Antonina zdecydowanie górą !!!
Co do Elizabeth, to Cate Blanchett rzeczywiście zagrała niesamowicie.
Wszystkie emocje było widać na jej twarzy. Jest to jedna z najlepiej zagranych ról wg mnie w rankingu filmowym.
A jeszcze do 'Michala'.
Lubię XVIII wiek, te twoje 'posrane' czasy, jak się trochę niemądrze o nich wyraziłeś, ale jak widzisz mnie film NIE zachwycił.
Co do tej Marii Antoniny to nie podzielam Waszego zdania, ale oboje mamy pełne prawo się nie zgadzać:)
Dla mnie nawet młoda dziewczyna ma jakieś uczucia a twarz nie może nieustannie pokazywać albo zdziwienia albo boskiej zabawy ( czasami jeszcze znudzenia). Dla mnie twarz Kirsten była monotonna. Poza tym dobrej klasy aktor nie gra wyłącznie twarzą. Jak dla mnie Kirsten bardzo nieudolnie próbowała grać Marię Antoninę zamiast na chwilę naprawdę nią być.
Z faktów historycznych- nie przypominam sobie by Maria Antonina jako córka Marii Teresy i arcyksiężniczka na dworze austriackim była kiedykolwiek biedna ( w jakimkolwiek aspekcie). Była dziewczynką od początku przygotowywaną do roli królowej. Nie spadło to na nią jak grom z jasnego nieba. Zawsze miała pełen dostęp do najlepszych dóbr tego świata- dwór austriacki niczym nie ustępował temu francuskiemu. Habsburgowie żyli w naprawdę świetnych warunkach. Trudno więc grać zaskoczoną światem francuskim salonów młodą kobietę- to nie jest historia o kopciuszku. Tu moim zdaniem wielki błąd Coppoli nie tyle w zrozumieniu samej postaci co XVIII- wiecznego świata i reguł nim rządzących. Maria Antonina doskonale znała ten świat- nie tylko z autopsji ale także z listów swojej siostry Marii Karoliny, która w momencie gdy Maria Antonina zostawała delfiną Francji sama była już od dawna Królową Neapolu. Jakim cudem więc- Maria Antonina jako Kirsten Dunst jawi się jako biedne zahukane dziecko wkraczające w zupełnie sobie nieznany świat?
ale ona nie jawi sie tam jako biedne zahukane dziecko
ma wszystko co miec powinna przyszła królowa czyli zna etykiete, ma wykształcenie i swój rozum
copolla pokazała nam małolatę która wkracza w zupełnie inny świat i ma każdą materialna rzecz jakiej tylko zapragnie a i tak płacze w samotności
popatrz na takie czternastolatki na ulicy, one tylko sie zachwycaja i dziwia
przed nimi całe życie, są już "dorosłe"
i to w tym filmie zostało pokazane
nie jest to film wybitny (poprostu dobry) ale pod względem warsztatu zdecydowanie lepszy
tak jak napisałam księżna ciekawsza ale maria antonina lepiej zrobiona i zagrana
Jak mam być szczera to Marii Antoninie dałam ocenę jaką dałam wyłącznie za kostiumy i scenografię. Osobiście uważam, że małolata z XVIII w i dzisiejsza małolata to dwie zupełnie inne osoby. A chyba Coppola przedstawiła Marię przez pryzmat dzisiejszych postaw jej rówieśniczek ( Marii nie Coppoli). Dla mnie jeśli idzie o postawę, światopogląd, styl bycia i zachowanie Marii ten film jest zupełnie nieautentyczny.
A wracając do Księżnej- Keira nie zachwyca, ale ten jej dramatyczny wyraz twarzy tu się po prostu przydał. Dla mnie ten film o czymś opowiada ( w przeciwieństwie do MA, gdzie fabuła się jakoś rozmywa a najciekawszy wątek zastąpiły napisy końcowe). Ja nadal czekam na naprawdę dobry film kostiumowy, bo mam wrażenie że od czasu Zatrutego Pióra ktoś zlał doszczętnie ten gatunek filmowy.
Pozdrawiam.
a mi sie wydaje że to nadal te same małolaty
jedyna różnica polega na tym że kiedyś młodo wychodziły za mąż i zaraz miały dzieci
dziś to dziewczyny osiągają bez ślubu :P
ludzie i zachowania ludzkie są takie same dlatego tak wiele książek ma etykietkę ponaczasowych
zmienia się tylko otoczenie
jak myślisz co by się działo dzisiaj z taką 14-15 latką która dostała by wszystko
kupowała by ciuchy, imprezowała by, próbowała by podążać za otoczeniem i dopasować się do niego
ale czy była by szczęśliwa to inna sprawa
dziś dziwczyny mają większe możliwości ale problemy nadal takie same
Odpowiadając na Twoje pytanie:
Dzisiejsza małolata po uzyskaniu niczym nieograniczonych środków zapewne zaczęłaby od zakupów- to fakt. Ale wydawanie kasy w Manufakturze i innych podobnych "galeriach" szybko by ją znudziło. Zaczęłyby się więc używki, imprezy i młoda gwiazdka szybko by zgasła. Żyłaby jednak w przekonaniu że jest Bóg wie kim:) Dzisiejsze małolaty szczęście rozmieniają na euro. Czy dzisiejsza małolata płakałaby? Chyba tylko wtedy gdy w Galerii zabrakłoby różowego błyszczyku:)Niestety- ale bezstresowe wychowanie i paplanina psychologów zrobiły swoje i większość dzisiejszych nastolatek to banalne i nadęte dzieciaki z kiepskim poczuciem gustu.
Maria Antonina- owszem- bawiła się do bólu, wydawała do bólu, ale jednak jako królowa miała świadomość własnych obowiązków i faktu, że tak naprawdę w brutalnym świecie mężczyzn jest mało istotną marionetką. Krótko mówiąc znała swoje miejsce ( i od razu zaznaczam, że nie popieram takiego układu, ale nie neguję jego istnienia). A nade wszystko- Maria Antonina wiedziała, że nawet w pięknym kubraczku i wybujałej fryzurze była niczym innym jak tylko częścią wielkiej całości.
Ja tu widzę różnicę.
Włączam się w dyskusję.
Rozumiem, że każdy może mieć własne zdanie, ale nie zgadzam się z :
1.Maria Antonina nie była biedna ze względów dóbr materialnych. wyraziłam się 'biedna' określając jej położenie.
2.Po drugie Maria Teresa (jej matka) dowiedziała się o propozycji wydania jej córki za delfina dopiero w 1766 roku,czyli trzy lata przed wyjazdem M.A do Francji. Bardzo chciała wydać córkę za mąż, ze względów politycznych, żeby połączyć zwaśnione rody Burbonów i Habsburgów.
Przez dwa lata robiła wszystko aby wszystko poszło dobrze i udało się doprowadzić do ustaleni małżeństwa. Dopiero niedługo przed wyjazdem zainteresowała się wykształceniem przyszłej królowej. I tu się właśnie mylisz, bo M.A nie była kompletnie przygotowana od roli królowej.
Była dziewczynką lubiącą się bawić, nie uczyć. W wieku 13 lat nie umiała dobrze pisać ani po niemiecku ani po francusku, nie mówiąc już o historii i ogólnym wykształceniu. Dopiero wtedy zaczęła pobierać przygotowawcze nauki. Nie sądzę, aby wdawała się w poważne listy swojej siostry.
3. i po trzecie : Wiem, że Habsburgowie mieli wspaniałą rezydencję w Schonnbrunnie, ale to nie był wersal. Wersal był w owych czasach centrum rozrywek i mody. Wszystko było tam cudownie bogate.
Jeśli chodzi o zaskoczenie M.A to owszem polegało ono na ujrzeniu tych (już prawie jej) wspaniałości, ale przede wszystkim chodziło o ujrzenie nowego świata pełnego intryg i skandali, czego w jej rodzinnym pałacu nie było. i to był ten nieznany świat.
Wkraczając do Wersalu M.A ma więc bardzo małe wykształcenie, jeśli chodzi o etykietę to trochę więcej umie, ale musi się jeszcze trochę nauczyć.
Swój rozum rzeczywiście ma, ale nie jest przyzwyczajona do jego wykorzystywania. I właśnie w tym największy problem.
Moim zdaniem film była autentyczny.
Rzeczywiście zabrakło w nim scen przedstawiających rewolucję, lecz myślę, że Coppola celowo nie pokazała w filmie np. sceny zgilotynowania, ponieważ film ma inna fabułę i nie jest on typowo historyczny.
Pozdrawiam.
Jest trochę prawdy w tym co piszesz. Na pewno M.A była mniej przygotowana do roli królowej niż jej siostra Maria Karolina, niemniej jednak faktem jest że obie siostry bardzo często korespondowały ze sobą poruszając szereg tematów- tych ważnych ( wagi państwowej) oraz całkiem płytkich. O mało której królowej Francji wypowiadano się, że była przygotowana do swojej roli. Najlepszym przykładem może być Katarzyna Medycejska, która roli królowej nauczyła się dopiero we Francji.
Dwór Habsburgów ociekał aż intrygami. Sama dynastia była niemała a chętnych do władzy było od groma. Poza tym intrygi ambasadorów, książąt i całej reszty- śmiem wątpić czy Wersal przodował w tej materii. Na pewno dwór Medyceuszy był w owym czasie wylęgarnią wszelkich najgorszych konfliktów. Sądzę, że o Wersalu po prostu najwięcej się mówi.
Kwestia tego czy film Coppoli się podobał czy nie jest absolutnie kwestią gustu. Mnie osobiście nie przypadł do gustu. Ale jak pisałaś- każdy ma prawo do własnego zdania.
Pozdrawiam.
To Ty chyba ślepy/ślepa jesteś jeśli nie dostrzegłeś/aś różnorodnosci mimiki na twarzy Keiry. Jak ktoś jest
uprzedzony, to będzie chciał widzieć tylko to, co chce widzieć. Szkoda.
Zgadzam się z moją poprzedniczką. Moim zdaniem Keira zagrała tak jakby rzeczywiście była z tamtych czasów. wydaje mi się, że kobiety z tamtej epoki nie uzewnętrzniały się tak jak jest to dziś, i dlatego grając księżną z tamtych czasów nie mogła jawnie i dobitnie manifestowa swoich uczuc, a jeżeli ktoś nie widział grających na jej twarzy emocji to posiada bardzo słaby zmysł empatii.
Uważam, że zagrała ona na bardzo wysokim poziomie, i idealnie pasowała do tej roli.
Ps. Dzięki za pozdrowienia :)