Księżna

The Duchess
2008
7,4 89 tys. ocen
7,4 10 1 88894
6,3 22 krytyków
Księżna
powrót do forum filmu Księżna

nudnawy.

ocenił(a) film na 5

Kolejny historyczny film z ładną aktorką w roli głównej i nudnawym scenariuszem. A spodziewałam się czegoś o wiele lepszego, bo słyszałam mnóstwo pozytywnych opinii o tym filmie. Jednak nie porwał mnie ani odrobinę, a Keira lepiej zagrała w "Pokucie".

ocenił(a) film na 8
Sol

No cóż , ja się osobiście nie zgodzę film trzyma normę choć pokuta była może lepsza , jednak.Ten film nie był zły wręcz przeciwny b.dobry :D.Piszę to po to by był kontrast , co by ludzie się zbytnio nie zrażali.

ocenił(a) film na 7
Sol

sol pewnie chciała aby księzna zabili nożem potem przyszedł jack sparrow i ją orzywił. żal mi ciebie ten film jest jednym z lepszych jakie kiedy kolwiek widziały me oczy

ocenił(a) film na 3
Jakebloom

pewnie dlatego, ze malo w zyciu widziales. chcialem dodac, ze mi Ciebie rowniez zal, ale po glebszym namysle, doszedlem do tego, ze jakos nie wzbudzasz mojej empatii.
wizualnie film jest piekny. jednak wieje z niego niesamowitym chlodem. ktos moze powie, ze to chlod etykiety i konwenansow, ale nawet pomiedzy wierszami, niewiele emocji udalo sie aktorom przemycic. chemii nie ma tu wcale. wlasciwie sie nie dziwie, odkad modne stalo sie obsadzanie chlopcow w rolach kobiecych.
ogolnie the duchess prezentuje sie jak pilot serialu ''moda na sukces w wieku XVIII''. gdzie the duchess do Dangerous Liaisons np.
strata czasu!

ocenił(a) film na 8
lukaslondon

No tak , chłód i ta znieczulica to jest to, właśnie taki ma być film :D."moda na sukces w wieku XVIII" - to już leciutka przesada, co ma film biograficzny do fikcji to nie wiem.Jak sam mówisz wizualnie film piękny to choć by dla tego nie jest stratą czasu, warto dla kostiumów ,choć by i muzyki!

ocenił(a) film na 3
Lap

mnie malo interesuje czy film pokrywa sie z faktami historycznymi czy nie. wazne jest czy historia jest dobrze opowiedziana i czy ta historia jest w ogole jakas. pozatym wg mnie kazda historia przeniesiona na ekran staje sie fikcja, chocby nie wiem jak realizatorzy starali sie byc wierni szczegolom [zwlaszcza gdy ktos decyduje sie na wystawienie pomnika, jak w tym przypadku]. apropo georgiany to nie dowiedzialem sie o niej za wiele, poniewaz keira nie nadala tej postaci zadnej glebi. troche lepiej spisal sie finnes.
odnioslem wrazenia ze producenci troche pomylili srodki z celem. ta cala scenograficzna i kostiumowa wiernosc plus surowa obyczajowosc angielskiego high society, zdaje sie byc celem samym w sobie. mowisz, ze to wystarczajacy powod zeby zobaczyc film, a jak tak samo moge zachecac do podziwiania lalek na catwalku.
ktos tu powiedzial, ze scenariusz jest marny. moim zdaniem to marni byli ludzie ktorzy sie za jego realizacje wzieli.
chyba najgorszym niedosiagnieciem jest to, ze zadna z postaci nie motywuje swojego postepowania w zaden sposob, po za ''chce miec syna'' itp.
nie dowiedzialem sie z tego filmu kim naprawde ta georgiana byla, jaka byla osoba.
poczulem sie troche po seansie jakbym obejrzal album z ladnymi zdjeciami opatrzonymi suchymi komentarzami.

ocenił(a) film na 3
lukaslondon

ps. masz racje, ze porownanie z moda na sukces jest nietrafne. w modzie przynajmniej sa jakies uczucia...

ocenił(a) film na 8
lukaslondon

No cóż widać Pana że Cię nie przekonam (:, nawet się nie starłem no widmo ze fikcja jest to , jednakże na faktach film był kręcony więc historia podlona stała się kiedyś, i raczej mogli jej nie brać.No cóż co do aktorstwa to mi się podoba, już bardziej ta kochanka licho grała niżeli sama Księżna ale to już kwestia sporna i nie chce tutaj z nikim się polityzować.Ale wiadomo że nikt nie przeczepi się do muzyki ani do kostiumów bo widać jak czarne na białym jest łatwe i o to mi chodzi ;)

ocenił(a) film na 8
Lap

łatwe= ładne ;> małe pomyłka, tylko tyle dodam.

ocenił(a) film na 8
Lap

Moim skromnym zdaniem film był dobry. Na szczególną uwagę zasługuje muzyka oraz zdjęcia. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Fiennes zagrał dobrze. Prawda jest taka, że niewiele miał tam do zagrania, największa ekspresja na jego twarzy to złość, gdy kazał służącemu otworzyć drzwi po nieudanych pertraktacjach z żoną, a największe wyzwanie fizyczne, gdy trzymał muszkiet. Wtedy też chyba jedyny raz w całym filmie uśmiechnął się i to chyba nie dlużej niż na sekundę. Nie czepiam się, taka rola, ale naprawdę, nie ma czego podziwiać. Swój obowiązek wypełnił w 100%. Keira zagrała zdecydowanie poprawnie, pokazała całą gamę emocji, nie tylko jeśli chodzi o wyraz twarzy, ale również grę ciałem, pierwsza scena łóżkowa, gdy mąż dobierał się do niej była perfekcyjna w jej wykonaniu, jestem pełen podziwu dla tej młodej aktorki.
Generalnie film nie rzuca oczywiście na kolana, ale głównie przez marną reżyserię. Moim zdaniem Fiennes z Keirą wyciągnęli z powierzonych im scen wszystko co mogli i to reżyserom należy zarzucić ów niezamierzony chłód jakim wieje z ekranu.
Jeszcze tylko dwa słowa w odniesieniu do braku motywacji poruszonego wcześniej. Nie bardzo wiem, czemu ów zarzut jest sformułowany. Błędem filmu jest faktycznie to, że widz nie ma szans poznać "osobiście" żadnej z postaci, ale motywacja? Facet chciał mieć potomka. Żeby wytłumaczyć to widzowi, musiałby mieć kogoś, komu objaśniałby to w filmie, a komu u licha miał to tłumaczyć. Jego postawa i mroczna stanowczość miała ucinać wszelkie spekulacje (to moim zdaniem nie wyszło). Motywacja księżnej była jasna (jak wcześniej Bess, ale ta była generalnie słaba, pasowałaby mi w tej roli Thurman) i dostatnio wyrażona. Tyle ode mnie. Serdecznie pozdrawiam kinomanów.
P.S. Film widziałem na przedpremierowym pokazie w Zielonej Górze w cinema city. Odradzam kinomanom, chyba że jesteś "naczos-kinomanem"

ocenił(a) film na 8
Mayne

>Facet chciał mieć potomka. Żeby wytłumaczyć to widzowi, musiałby mieć kogoś, komu objaśniałby to w filmie, a komu u licha miał to tłumaczyć.<

Ale po co w ogóle tłumaczyć chęć posiadania męskiego potomka? O.o To tak jakby, nie wiem, w "Rzymie" chcieli tłumaczyć chęć podboju nowych ziem... xD Jest wyraźnie pokazane, że książę miał ogromny majątek (nawet posiadłości są wymienione) a wszem i wobec wiadomo, że tylko mężczyźni dziedziczyli. Co tu jest niejasne? Naprawdę uważacie, że do zrozumienia motywacji bohaterów konieczna jest scena, w której Fiennes objaśnia zebranym zasady funkcjonowania majoratu? O.o

ocenił(a) film na 3
elbereth

nie o to chodzi. chodzilo mi o konstrukcje bohaterow. wg mnie postaci trzeba w jakis sposob uwiarygodnic, anie tylko je zrobic i pozwolic im zagrac. jestem taki a nie inny, bo mam to, to i tamto etc. w tym filmie postaci byly przedstawione a nie skonstruowane. nikt z aktorami na czele nie pokusil sie o nadanie im jakichs glebszych rysow psychologicznych czy nawet jakiejs emocjonalnosci.

ocenił(a) film na 8
lukaslondon

Nie masz do końca racji. Brak emocjonalności to jest właśnie emocjonalność tego bohatera. Nie oglądałem co prawda Gwiezdnych Wojen, bo śmieszne dla mnie są, ale czy Lord Vader tryskał emocjonalnością?

ocenił(a) film na 9
Mayne

Wiecie co czytam i czytam te wasze opinie i mam wrażenie że oglądałam inny film. Film jest naprawdę poruszający, wręcz tragiczny. Wydaje mi się że ta "niezamierzony chłód, który wieję z ekranu był (wręcz przeciwnie)jak najbardziej zamierzony. choć nie nam to osądzać, bo nie wiemy jaki był zamysł reżysera. Wracając do tego chłodu- moim skromnym zdaniem ma on ukazywać "powierzchowność" tej całej otoczki w której znajdują się bohaterowie. Każdy w ówczesnych czasach miał do "wykonania" swoje rolę. Georgiana od najmłodszych lat była kształcona do roli żony, uczyła się języków, manier i zachowania w towarzystwie- tak żeby była powszechnie kochana. Georgiana jest typem marzyciela, ufa ludziom, ufa w to że mąż ją kocha i godzi się na romanse księcia ponieważ tak należy, ponieważ nikt nie widzi w tym nic nie właściwego i dlatego że nie ma w kim znaleźć oparcia. I nie jest prawdą to, że ówczesnym kobietom zależało tylko na strojach i wygodnym życiu - Georgiana chciała być szczęśliwa, chciała być dobra księżna i urodzić potomka ale w pewnym momencie pękła nie potrafiła znieść tych konwenansów narzuconych przez otoczenie i wdała się w romans, który niestety nie zakończył się szczęśliwie. W pewnym momencie zauważcie że była gotowa zrezygnować z tego wystawnego życia i obracania się w towarzystwie dla Graya ale została zaszantażowana i nie miała wyboru. Tak naprawdę nigdy nie miała żadnego wyboru, łudziła się że będzie mogła być szczęśliwa z Grayem. Tak naprawdę każdy z bohaterów był tak jakby ubezwłasnowolniony. Książe
devonshire także, bo czyż miał on jakiś wybór - nie... Miał tylko obowiązki, musiał spełniać oczekiwania i grać swoją rolę... wnioskuję to z tego że kiedyś przy rozmowie z Georgianą jak patrzył na dzieci wypowiedział słowa: "jakie to wspaniałe być takim wolnym ". Te słowa w pełni obrazują tragedię całej trójki bohaterów. Ludzi którzy dokonując pewnych wyborów, muszą zaakceptować i "godzić się" na swój los....

ocenił(a) film na 4
lukaslondon

Drewniane, drewniane wszystko. A szkoda, historyjka z tych ciekawszych.
Scena pijanej księżnej mogła być guuut... Iskry lub ikry zabrakło.
Flaki z olejem.

Sol

Kolejny raz Keira w ładnych fryzurkach i sukienkach rodem z "Piratów z Karaibów". Te jej ciągle te same minki już mi się opatrzyły...
Rzeczywiście nudnawy.

ocenił(a) film na 4
Sol

film ponizej oczekiwan. Kolejny kostiumowy z ksiezna/krolowa/ksiezniczka/baronowa ktora wychodzi z przymusu za starego majetnego pana. robi u niego za pojemnik na sperme a jak juz znajdzie prawdziwa milosc z lat mlodosci to zaczyna sie prawdziwy dramat. mialem wrazenie ze juz ten film ogladalem ze 100 razy jak nie wiecej. 4/10

Sol

Dla mnie zapowiada się na kolejny duplikat Elżbiety, tzn coś w tym rodzaju, ale nie widziałem więc wszelki złe słowa trzymam póki co na wodzy.

ocenił(a) film na 6
Vigilante

Nuuuudy. Naprawdę nie spodziewałam się, że będę poziewywać.
Mimo bardzo dobrej obsady (Fiennes!), nie dało się tego uratować. Brak fabuły, emocji (i to na pewno nie przez chłód bohaterów!), na pocieszenie piękne wnętrza, plenery i olśniewająco wyglądająca Keira Knightley.
Do obejrzenia i zapomnienia w ciągu następnych 2 minut.

Kate_V

Plenery, kostiumy [szczególnie] i cała warstwa wizualna faktycznie dopracowana.
I chociaż w filmie brak dworskich intryg, pojedynków na śmierć i życie, spisków ani jednego małego otrucia, to wg mnie film wcale nie był nudny.
Fabuła może nieco naiwna - choć tę historię napisało samo życie.
Musimy jednak pamiętać jak wyglądało życie w czasach kiedy rozgrywa się akcja. Dziewczęta wychowywano na żony - ich jedynym i najważniejszym życiowym celem było urodzenie męskiego potomka, no i jeszcze musiały ładnie wyglądać żeby można było się nimi pochwalić. Musiały być we wszystkim posłuszne mężowi. Mąż oczywiście mógł mieć stado kochanek a jego własność [czyt. żona] musiała być wierna.
Więc nie dziwie się, że w czasach surowego wychowania, kiedy dzieciom wpajano, że najważniejszy jest obowiązek [sam Finnes w jednej z końcowych scen patrząc na bawiące się w ogrodzie dzieci mólwi jak cudownie jest być tak wolnym], a ewentualnie dopiero wszystko inne - przy czym szczęście i spełnienie kobiety - to urodzenie syna, ludzie odnosili się do siebie z dystansem i rezerwą. Taka jest smutna prawda.

Sol

wiesz co jak poszłam na "elizabeth złoty wiek" to zawiodlam sie wlasnie w ten sposob - po gwiazdroskeij obsadzie liczyłam że mogę liczyć na ciekawe intrygi, a jedyne na czym można taam było oko zawiesić to dekoracje, czy możęsz powiedzieć mi jeśli oglądałaś/eś ( nie sprawdziłam xD) elizabeth złoty wiek czy ten film jest właśnie w takim stylu?

ocenił(a) film na 8
Sol

cóż, muszę was zmartwić,w XVIII wiecznej anglii nie było M16 i drużyn SWAT żeby było wam ciekawie :) pokazane życie dworskie, ot co, bardzo dobrze

ocenił(a) film na 8
budziktt

Dokładnie może to już było jak napisała Kasandra jednak , film na biograficzny czyli prawdziwy trochę trzeba więcej empatii a może to moje zamiłowanie do tych czasów sprawa że film lubię.A co do tego 2 filmu to trochę jest podobny ale zdecydowanie lepszy (:

budziktt

wyczuwam silny sarkazm co sądzi raczej o złym humorze niż profesjonalnym podejściu?
jednak miałam na myśli właśnie to żę brakowało własnie tych dworskich intryg, akcji (niekoniecznie rozbijanych samolotów), dramatyzmu związanego nie wiem... z sytuacją państwa? po prostu wiało dworską nudą a skoro filmwocy nie potrafią pokazać tematu ciekawie, po co sie za niego zabierają?

ocenił(a) film na 8
Mrs_Obi_Wan_Kenobi

To napisz, kto konkretnie z kim miał się tutaj pojedynkować. Tak żeby był
sens, i żeby nie zmieniać scenariusza. Zaproponuj. Kto kogo miał napaść,
względnie, zamordować tak, żeby to była akcja, sensacja czy o cokolwiek
Ci chodzi.

ocenił(a) film na 3
Mayne

do mayne!
Nie masz do końca racji. Brak emocjonalności to jest właśnie emocjonalność tego bohatera. Nie oglądałem co prawda Gwiezdnych Wojen, bo śmieszne dla mnie są, ale czy Lord Vader tryskał emocjonalnością?

nie pamietam czy lv tryskal emocjami [pamietam przez mgle, ze byl ojcem luka, i byla to postac tragiczna], ale z pewnoscia je wywolywal[!!!]. nie zapominaj, ze nie kino [czy ksiazka, obraz, rzezba] tylko widz jest nosnikiem emocji.

ze brak emocjonalnosci nalezy do warsztatu to wiem. w the duchess doskonale sie zadomowil w surowych wnetrzach.

rozumiem tez tlo [cos o nim czytalem, najlepiej bedzie tak to okreclic - to tak apropo wypowiedzi kassandry] i nalezy pochwalic realizatorow za wierne tlo spoleczno-obyczajowe. co chyba juz zreszta uczynilem. ale realizm to nie jest cel, ale srodek. zreszta to film fabularny a nie dokument.

jednak powtarzam jezeli mamy doczynienia z postaciami plytkimi to ich dramaty beda plytkie, dlatego ten film kuleje. czy ktos z Was jest w stanie opisac w paru slowach georgiane powolujac sie tylko i wylacznie na to co bylo zawarte w filmie? fakt, ze sluzyla malzonkowi za nocnik nie czyni jej dramatyczna.

co do braku akcji, to zastanawia mnie czy nie lepiej bylo skupic sie na jakims epizodzie z zycia georgiany [ograniczajac akcje, rozbudowujac portrety psychologiczne] niz skakac od wydarzenia do wydarzenia. moim zdaniem ten film jest napakowany akcja. zwrocie uwage, ze fabula skacze od zdarzenia do zdarzenia, ktore sa jak najbardziej dramatyczne, ale pozbawione zaplecza [ze tak to ujme].

ocenił(a) film na 8
lukaslondon

No dobra. Co racja to racja. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że to widz
jest nośnikiem emocji. Jednak przy tej tezie ciężko jest ocenić
jednoznacznie film, bo z faktem czy ktoś przejmuje się tym, co się dzieje
na ekranie lub nie trudno jest się kłócić.
Jedyne na co wciąż szukam odpowiedzi (na tym forum) to na pytanie, w jaki
sposób nie odbiegając od scenariusza budować portret psychologiczny?
Niewiele przychodzi mi do głowy, uważam po prostu, że trudno jest
cokolwiek wycisnąć z tej historii.
Podsumowując, uważam, że gra aktorska była na najwyższym dopuszczanym
przez scenariusz poziomie (oprócz Bess oczywiście, laska niezła, ale o
aktorstwie to tylko słyszała).

Mayne

nie mam zamiaru oceniać tego filmu bo go jeszcze nie widziałam ale w ciągu najbliższych kilku dni odwiedzę kino i wtedy mogę Ci powiedzieć mayne czego mi ewentualnie brakowało?

porównanie do elisabeth to tylko luźne pytanie nie oskarżanie tego filmu:> pozdrawiam

Sol

Do lukaslondon

Twoja wypowieź: "fakt, ze sluzyla malzonkowi za nocnik nie czyni jej dramatyczna" jest wulgarna i świadczy o braku szacunku dla ludzkich uczuć. Jak dla mnie już sam ten fakt czyni z niej właśnie postać dramatyczną. Nie wiem, może jako mężczyźnie jest Ci to trudniej zrozumieć (bez obrazy dla innych facetów), ale traktowanie kobiety jakby była przedmiotem, "nocnikiem" i maszyną do płodzenia spadkobierców nie jest bynajmniej komedią, nawet nie dramatem, ale tragedią. Tym bardziej, że zyje ona w czasach kiedy emancypacja kobiet tkwiła jeszcze w zalążku, rozwód był praktycznie dla niej nie osiągalny, a nawet gdyby go dostała to cała wina i potępienie za ten fakt spadła by właśnie na nią, na kobietę. (I z góry oświadczam, iż nie jestem żadną feministką) To, że może uważasz, iż biografia Georgiany nie jest na tyle atrakcyjna by ją sfilmować, nie oznacza wcale, iż od razu trzeba zakładać, że ten akurat motyw z jej i wielu innych kobiet tamtych czasów (i nie tylko tamtych) życia, w zasadzie wszystkim dobrze znany i osłuchany, dlatego może już nie tak atrakcyjny, nie jest dramatyczny, a wręcz, jak wnioskuję z Twojej wypowiedzi, jest naturalny i nie powinien budzić w ludziach sprzeciwu.

Co do samego filmu, to bardzo mi się podobał. I, owszem, jestem w atanie opisać Georgianę powołując się tylko na ten film (co prawda produkcja przedstawia ją w samych superlatywach i nie wyłowiłam u niej jakichś większych wad, z wyjątkiem może mało istotnej skłonności do hazardu). Tak więc Georgiana jest postacią odważną, raczej o silnej psychice, potrafi skupić wokół siebie ludzi, czyli ma skłonności i zdolności przywódcze (i nie zawdzięcza tego tylko swojej pozycji, ponieważ już w pierwszej scenie filmu, kiedy jeszcze nie jest księżną, to ona organizuje zabawę w wyścigi i ogólnie zdaje się dominować wśród swych znajomych), jest kreatywna, elokwentna, z natury radosna, dumna, ma poczucie humoru. Ponadto jest osobą dobrą, wielkoduszną, uczuciową, bardzo kocha swoje dzieci

Sol

A ja odwrotnie. Nie nastawiałam się, że będzie to dobry film. Jednak stwierdzam że był świetny. Wstrząsną mną totalnie. :)

Sol

Rzeczywiście film nie jest porywający. Lubię filmy kostiumowe i szczerze powiedziawszy widziałam lepsze niż ten.

ocenił(a) film na 8
salamanka185

B.dobry film, może i kolejny raz ukazana historia życia kobiety w tamtych czasach ale zrobiona dobrze. "Lady Janet" wielki dzięki za taką wypowiedź, jest w niej zawarte chyba wszystko.

ocenił(a) film na 7
Sol

Według mnie film do samego końca był nie przewidywalny... nie mogłem sobie wyobrazić końcówki filmu. ale dla widza film dobrze się ogląda ;)

ocenił(a) film na 5
larion84

hah, "film do samego końca był nie przewidywalny"? niesamowite, jak różne mogą być rozmiary ludzkiej wyobraźni..
sennie, schematycznie, standardowo. Kostiumy w filmie kostiumowym - oczywiście, że są piekne i dlatego właśnie NIE MOŻE to być zaletą takiego filmu, wartością samą w sobie skoro tak oczywistą! Aktorzy przeciętni, też uważam że Fiennes najlepszy jeśli trzeba wybrać ;) ale całokształt - po prostu nudny

ocenił(a) film na 3
roodia

dokładnie, swoje zdanie dołączam do etykiety "nuda,panie,nuda..". Osobiście jestem zwolennikiem filmów historycznych, nie koniecznie muszą co prawda oddawać "wydarzenia". Film "Księżna" jest,jak to zostało wyżej określone nudny, a to poważny zarzut...Przykro mi to pisać, bo także oczekiwałem czegoś wielkiego,a dostałem mało interesującą propozycję.