A mnie się średnio podobał... Główna bohaterka jest prostytutką, bo tego chce, nie musi zarabiać i żyć w ten sposób... Nie jest ani z patologicznej rodziny, ani sytuacja jej do tego nie zmusza. Na dodatek się zakochała.... I to nie w ten sposób, że chłop zakochał się w niej (jak się czasem zdarza) - tylko ona sama pozwoliła sobie na uczucie, przy swoim sposobie życia. A może to odwaga, której nie rozumiem?
Inaczej rzecz ma się z tą ładną (Micaela) - jakoś tam jestem w stanie ją zrozumieć, nawet wzbudziła we mnie współczucie.
Rewelacyjna w tym filmie jest muzyka, mój ulubiony Manu Chao - cudko! I "Me llaman calle" - brzmi bosko!