PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34114}

Księga Diny

I Am Dina
2002
7,1 9,7 tys. ocen
7,1 10 1 9675
6,7 3 krytyków
Księga Diny
powrót do forum filmu Księga Diny

Ten film podporządkowała sobie Marie Bonnevie. Jej rola zagarnia całą uwagę, nie pozwalając oderwać wzroku od Diny, której dominująca osobowość - krnąbrna, nieposkromiona, władcza i pełna siły - wypełnia niemal całą filmową przestrzeń. Chłodny krajobraz Norwegii płonie jej emocjami, których nie jest w stanie powstrzymać ojcowski gniew, społeczny konwenans ani nic innego. Dina jest imponująca i straszna niczym walkiria, ale zarazem głęboko ludzka w pragnieniu, by ci, których kocha, nie opuszczali jej. By mogła czuć ciepło ich ciał, słyszeć bijące serca. Swoją drogą, kto jest wolny od tego pragnienia… temu tylko pozazdrościć, chyba. W każdym razie, „Księga Diny” jest lekturą wciągającą w wir życia Diny z siłą tornada. Pozbawiona matczynej troski i odepchnięta przez ojca bohaterka, jest samą ucieleśnioną naturą, nieobliczalną i nieokiełznaną, która „wybucha” dzikim i bujnym ogrodem tuż przed naszym nosem. Marie Bonnevie prawdziwie rozkwitła w tej roli, do której przygotowania nie było – jak podejrzewam – potrzeba ekipy kosmetyczek i wizażystów. Czysta natura. Naturalne piękno nie wymaga pudru ani szminki, naturalny talent potrzebuje odpowiedniego scenariusza. Bonnevie dostała „Księgę Diny” i śmiem twierdzić, że w bardziej odpowiednie dlonie ta historia nie mogła trafić. Wracając do natury, dla mnie ten film jest - może nie pochwałą natury, lecz raczej -próbą odpomnienia naturalnego siebie. Tego prawdziwego, nieskrępowanego, żywego „ja”, które na co dzień jest stłamszone niepisanymi normami, skodyfikowane prawem, zamknięte murem obaw. Polecam „Księgę Diny” każdemu, kto się dusi, zalecając równocześnie pewną ostrożność, bo uwolnienie sił natury, jakkolwiek wyzwala, może równocześnie siać spustoszenie.

”Jestem Dina. Zabijam tych, których kocham”

ocenił(a) film na 9
killashandra

Po raz kolejny Skandynawowie, a zwłaszcza Duńczycy, pokazali że z całą pewnością nie są zimnym narodem, lecz takimi filmami jak ‘Dina’ czy ‘Rekonstrukcja’ udowadniają, że potrafią idealnie oddać na ekranie całą gamę ludzkich uczuć, pokazać miłość, pasję i szaleństwo w prawdziwy, kipiący od emocji i niebanalny sposób.

I taka właśnie jest ‘Dina’, nieustraszona, bezkompromisowa, namiętna i nieokiełznana, z widocznym na odległość ogniem w oczach, mająca odwagę mówienia prosto w oczy i wcielania w czyn to, co myśli i czuje, zawsze i wszędzie, bez względu na okoliczności, wszelkie konsekwencje i konwenanse. Zupełnie pozbawiona fałszu, obłudy i zakłamania Dina postępując w zgodzie z samą sobą i własnymi pragnieniami, doskonale wie, czego chce i potrafi to zdobyć, uosabiając dziką, nieznaną stronę kobiecej natury.

Z drugiej jednak strony za wizerunkiem silnej i nieustępliwej wojowniczki kryje się tak naprawdę mała, zagubiona i odtrącona w dzieciństwie dziewczynka, która pragnie jedynie, aby ci, których pokocha jej wybaczyli i jej nie opuścili, aby już nigdy nie została znowu sama, ‘By mogła czuć ciepło ich ciał, słyszeć bijące serca’ jak to świetnie ujęłaś.

A naturalnie piękna Maria Bonnevie doskonale się w wymagającej i skupiającej na sobie bezwzględną uwagę roli ‘Diny’ odnalazła, całkowicie się ze swoją bohaterką zespalając, a nawet w nią przeobrażając, co uwidacznia się na ekranie w każdej niemal scenie, słowie czy geście.

Trzeba jednak pamiętać, że takie totalne wyzwolenie tkwiących w nas emocji ma wprawdzie moc zbawienną i oczyszczającą, jednak może być również, jak słusznie zauważyłaś, niebezpieczne: ‘polecam „Księgę Diny” każdemu, kto się dusi, zalecając równocześnie pewną ostrożność, bo uwolnienie sił natury, jakkolwiek wyzwala, może równocześnie siać spustoszenie.’ Dlatego niezbędna jest trudna umiejętność poskromienia własnej natury i odnalezienia w sobie naturalnego ‘equilibrium’, własnej wolności, tak jak uczyniła to Dina w niezwykłej ‘księdze’ swojego życia.

cherry

Przepięknie przypomniane przez Ciebie ‘equilibrium’;) i na dodatek jeszcze piękniej połączone z ‘własną wolnością’ jest tym, co urzeka mnie najbardziej w ‘Księdze Diny’, której lektura ma oczyszczającą moc wyzwolenia z więzów, które na co dzień krępują umysł, zamykają usta i tamują emocje zaporą spisanych i niepisanych norm.

Właśnie – normy. Siła opowieści o Dinie tkwi w ukazaniu, że normy są w zasadzie ‘nienormalne’, bo sprzeczne z naturą i tym samym – jak od dawna sądzę – przeciwne człowiekowi. Dina żyje na przekór wszelkim normom i właśnie dlatego jest stuprocentowo ludzka. Nie ukrywa niczego, podąża za swoimi pragnieniami i nie waha się podejmować decyzji podyktowanych własnym sercem i sumieniem. Ma odwagę żyć naprawdę, całą sobą – nic nie równa się śmiałości bycia sobą, żadne Noble, Oscary ani jakiekolwiek inne prestiżowe wyróżnienia. Ja przynajmniej bardziej podziwiam ‘oddychających sobą’ ludzi, niż świetnych aktorów, pisarzy, naukowców etc.

Acz to wcale mi nie przeszkadza zachwycać się Marie Bonnevie, która nie tylko rolą Diny udowodniła ogromną wartość swojego talentu, ale także podwójną kreacją we wspomnianej przez Ciebie ‘Rekonstrukcji’. Rzeczywiście, stereotypowym jest myślenie, że Skandynawowie są zimni – żaden naród nie jest – a ‘Księga Diny’ i ‘Rekonstrukcja’ zupełnie je podważa. Myślę, że w obu tych filmach jest zdecydowanie więcej uczuć niż w wielu tzw. komediach romantycznych, które niby bazują na miłości, a tak naprawdę tylko się o nią ocierają,

Wracając do Diny, to całkowicie się z Tobą zgadzam, że w głębi duszy kryje, jak doskonale napisałaś ‘małą, zagubioną i odtrąconą w dzieciństwie dziewczynkę’. Jest silna, zdecydowana, ale wewnątrz ciągle wspomina, ciągle łka. Tym bardziej jest w moich oczach godna podziwu, ponieważ wewnętrzna słabość pozostaje w jej duszy i nie przeszkadza temu, by aktywnie, wręcz ekspansywnie kształtowała rzeczywistość.

Żukowski: You seem to take all this talk of suffering and death very well.
Dina: I’m not easily scared.
Żukowski: Not even by death?
Dina: Not even by that,

Odwaga życia i odwaga wyrażania uczuć. Dina je posiada, John Preston dochodzi do nich. To piękne, że kino jest nadal i wciąż muzą, która mimo powodzi marnych fabuł, nie tonie, niesiona ludzkimi emocjami…