Czekałam na drugą część, zwłaszcza że dopiero niedawno obejrzałam jedynkę. To są zupełnie inne filmy. Chyba reżyser zapomniał, że sednem jest osoba autystyczna i poszedł w kierunku rozwałki ze Stathamem. Aktorsko jakby Affleck stracił ikrę i talent. Te momenty "autystyczne" wciskane na siłę, jakby sie komuś przypomniało nagle kim jest bohater, kiepsko zagrane. Cały Affleck jakiś bez wyrazu. Żarty robione na siłę (no.: scena z randkami...naprawdę nagle zamkniety autystyk gada jak szalony, albo monolog brata przed rozmową z kobieta od psiaka... ehh). Marudząca Mendoza....no sorki ale po 10 latach wiedziała co on potrafi i kim on jest i nagle wielkie zdziwienie. W ogole pomysł połączenia ich sił był bez sensu. Ogólnie cały film jakby na siłę i kierowany do mniej wymagającego widza. Szkoda bo nie mogłam się doczekać.