Trochę w nim slashera, trochę takiego filmu o romansach nastolatków z lat 90., a w to wszystko wrzucone pogadanki światopoglądowe. Jeden to nazwie edukowaniem społeczeństwa, drugi propagandą zaserwowaną w formie rozrywki. Bo tu podziały na dobrych, złych i najgorszych są jasne. A najgorszy jest oczywiście biały mężczyzna hetero z bogatego domu.