Porządne kino z dreszczykiem. Straszy prostymi środkami, przez cały czas seansu ledwo mogłem oddychać. Lata 1976-82 to złoty wiek Carpentera, a ten film w jego obrębie się znajduje. Nie pozostawia wiele do życzenia. W pewnym momencie daje się zauważyć, że na tym filmie wzorowali się z marnym skutkiem twórcy "Okna strachu". Składną całość ze wspaniałym aktorstwem i gwiazdami Carpentera: Adrienne Barbeau i Charlesem Cyphersem z lekka psuje końcówka. To dobry film, czyli zasługujący na osiem punktów.