6,9 26 tys. ocen
6,9 10 1 26440
4,6 5 krytyków
Kto nigdy nie żył...
powrót do forum filmu Kto nigdy nie żył...

ciekawy.

ocenił(a) film na 8

początek imponujący, wciągający. im dalej w las tym bardziej przewidywalny. jednak niewątpliwie - inny. i jak na polskie realia, moim zdaniem, odważny. tym samym ciekawy.

ocenił(a) film na 4
emilka_15

podpisuje sie pod tym. pocztek bardzo dobry, potem kilka bardzo niepotrzebnych scen, heppyednowe zakonczenie.
plus za gre zebrowskiego, za scene pogrzebu (mimo ze byla taka patetyczna ale chyba miala byc ), za piosenke zespolu pogodno, za zdejcia i za scene z pietruszkami oraz reakcje "kochajacej matki" na wiesc o chorobie syna.
minus za teksty typu "mam hiv. jestem ksiedzem." w ogole minus za ta niepotrzebna historie milosna. jak dla mnie warto by bylo raczej skupic sie na problemie choroby samej w sobie, bo czy to nie jest wystarczajacy problem zwlaszcza dla kogos kogo powolaniem jest opieka nad innymi chorymi? minus za piosenke na zakonczenie i ogolna radoche. minus rowniez za zbyt wiele doslownosci. i minus wielki za "przemycanie" osoby Jana Pawła II. niepotrzebne sa nawiazywania do niego. absolutnie niepodobaja mi sie tego typu zabiegi.
ostatecznie jednak mysle ze niepotrzebnie wiesza sie na tym filmie tyle psow. aktualne problemy, co prawda od pewnego momentu odrealnione, jendak momnentami (zwlaszcza w pierwszej czesci) mocno mocno i zdecydowanie zaakcentowane.
film ciekawy i do refleksji mniej lub bardziej, w zaleznosci od wrazliwosci, sklaniajacy. generalnie warto obejrzec mimo wszystko chyba.

ja_tu_tylko_sprzatam

wszystko co dobre jest kontrowersyjne. Uważam że film jest bardzo dobry. Część problemów pokazuje z sposób dosłowny, żeby nie było problemów z interpretacją. I wszystkie sceny były ważne... Jeśli chodzi o Ojca Świętego, to po jego śmierci słyszałam wiele podobnych opowieści do tej Marty. Ludzi niewierzących. W piosenkach tekst fantastyczny. A jeśli chodzi o historię miłosną, to ukazuje chyba słabość ludzi... Kiedy jest ciężko, mam problem to chciałabym żeby ktoś był przy mnie, a nie zostać sama... A ksiądz to w końcu też człowiek...
pozdrawiam