6,9 26 tys. ocen
6,9 10 1 26440
4,6 5 krytyków
Kto nigdy nie żył...
powrót do forum filmu Kto nigdy nie żył...

dlugo myslalem nad tym co napisac,bo do konca nie zrozumialem o czym ten film jest? czy o chorym ksiedzu,czy o narkomanach,o milosci ,o nieudanym koncercie,o rozczarowanej matce ksiedza,o hierarchii Kosciola katolickiego,o pokornej pracy w klasztorze,o..........?
Niestety nie znalazlem przeslania ani glownego motywu tego filmu..........

ocenił(a) film na 6
A3D4

Miałem dokładnie te same uczucia. Film niezły i ciekawy, ale miałem wrażenie, że reżyser zapomniał co chce powiedzieć.

znanapiosenkametalliki

Jeżeli chodzi o treść i przesłanie filmu, to jest ono trudne nie wykluczam tego, ale ja pomimo wielu wątków przewijających się w trakcie zwróciłam uwagę na to bardziej ze strony religijnego punktu widzenia. Myślę że chodziło tu o 'Opatrzność Bożą' która czuwa nad nami w każdym momencie życia. Tutaj jest pokazane że pomimo tego co dla nas wydaje się komplikujące życie, ma to sens który działa wyłącznie dla naszego dobra. Są to 'najlepsze' dla nas ścieżki wyboru. On zachorował, ale to było powodem tego że nie wyjechał do Rzymu. Musiał cierpieć co niestety nie było przyjemne i trudno było się mu z tym pogodzić. Dziewczyna zaszła w ciążę co spowodowało że porzuciła nałóg, a myślała że to będzie utrudnieniem w jej życiu. Wszystko ma swój cel choć nie zawsze nam się to podoba. Fakt zgodzę się z tym iż w filmie pojawia się strasznie dużo wątkow które wart złożyć w całość. Spróbujmy znaleźć swoje wnioski które nas czegoś nauczą. ;) może tak będzie łatwiej zinterpretować. Mi się on osobiście bardzo podobał. Zaskoczył mnie, bo nie ukrywam, spodziewałam się czegoś innego. Oglądalismy ten film na rekolekcjach i bardzo nam się podobał.

ocenił(a) film na 9
A3D4

myślę, że o tym, że mimo choroby nie należy się poddawać... w pewnym momencie rzucił branie leków, można to zrozumieć, że już nie dał rady walczyć z chorobą, jednak ta, którą grała Sydor przekonała go, aby się nie poddawał, że nie żyje tylko dla siebie.

ocenił(a) film na 7
A3D4

ha ! O wszystkim po trochu :D O życiu moi państwo , o życiu i dla tego w tym filmie jest tyle wątków bo takie jest życie...
A jakby to rozbić na części pierwsze to ten film był by o wierze w Boga , miłości o tym że nie można się poddawać a także o tym że trzeba sobie nawzajem pomagać itd. itd.

użytkownik usunięty
A3D4

właśnie obejrzałem ten film.Nic dodać nic ująć co do Twoich odczuć.Szukanie na "siłę" głównego wątku i zastanawianie się nad przesłaniem filmu mija się z celem.Jeżeli widz nie znajduje głównego przesłania obrazu,to znaczy,że film jest-kolokwialnie mówiąc-do bani.Piszecie,że film jest "o życiu".Gdyby kręcić filmy "o życiu" w takiej konwencji w jakiej nakręcono ten obraz,mielibyśmy niezły bajzel w kinematografii.Żadnego filmu nie dałoby się sklasyfikować,a widzowie przestaliby chodzić do kina."Kto nigdy nie żył"to kompletny chaos i zwyczajny bałagan!Na mój gust twórcy chcieli złapać kilka srok za ogon.Poruszyli dużo poważnych kwestii,które wraz z rozwojem akcji zostały porzucone na rzecz kiepskiej fabuły.Z czasem owa fabuła staje się coraz bardziej pretensjonalna.Do tego pro klerykalny akcent...żywoty świętych mężów?"Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem"-przeorze....

ocenił(a) film na 7

Sorry ale ja niczego na siłę nie szukałem , nawet się nie starałem.. to że było wiele wątków to jedno ale główny bohater ciągle ten sam więc w czym tu można było się pogubić ?? jaki chaos ?? :D

użytkownik usunięty
Charlie_Pace

Powtarzam:chaos i bałagan!O co chodziło z tymi ćpunami?Czy to była terapia,czy tylko przytulisko dla kolesi którzy wzięli działkę i nie mając się gdzie podziać przychodzili do studia,żeby sobie pobrzdękolić ?Kto płacił za za to studio?Kim byli ci narkomani?Z jakiego środowiska się wywodzili?Dlaczego ten księżulko zajmował się nimi?Jakie były motywy jego działania?Chciał ich wydobyć z objęć nałogu,czy zbijał punkciki dla siebie u Pana Boga?Nawiasem mówiąc co to była za pomoc;granie na bębęnku z kolesiami na haju.Nie pokazanu ani razu bohatera w roli człowieka walczącego z nałogiem tych młokosów.Gdzie dramat rodziny ,która straciła córkę-narkomankę.Jedyne na co było stać scenarzystę to powbijane strzykawki w trumnę.Co to miało być?Bunt narkomanów przeciw własnemu nałogowi z którym nie mają zamiaru walczyć?Kupa śmiechu!Ja też na siłę niczego nie szukałem.Ponieważ nie mozna znaleźć czegoś czego nie ma.Film powinien zmuszać do myślenia i pozostawić jakąś refleksję po seansie.Jeżeli Tobie dostarczył głębokich wrażeń i ogromu materiału do przemyśleń,to znaczy,że mamy inny gust.

użytkownik usunięty

Dopisze parę słów poniewż edytor nie wkleił mi ich do postu.Dodam jedynie,że przez takie reżysersko-scenopisarskie niechlujstwo postać głównego bohatera pozostaje bez wyrazu.Jest po prostu nijaka.Żebrowski na ekranie i tylko tyle!Tu nie postaci,nie ma zasadniczego określenia dla jego roli.Kogo on gra?Altruistę -człowieka niosącego pomoc,która nagle sam pomocy potrzebuje;czy księdza dotkniętego chorobą i konfliktu dotykającego jego światopoglądu?Gdzie bunt?Gdzie zaprzeczenie?Gdzie w końcu kryzys jego wiary? Wszystko pominietę.Szkoda.