Bardzo dobry film,polecam go serdecznie,jakze zupelnie inny od naciaganych amerykanskich historyjek i wlasnie takie filmy lubie najbardziej!Skonczlo sie tak jak chcialem,szczesliwie...naprawd e piekny film
Właśnie obejrzałem. Uwagi jak przedmówca - scena "duchowa" i końcowa zbędne. Poza tym świetny. No i duuuuży plus za niemal kompletny (bo chyba tylko 2 x po kilka sekund) brak podkładu muzycznego - dla mnie to ulga dla ucha! Dobrze też, że w TVP nie czytano, tylko były napisy. Film "północny" (nadano o 23:45), a po 20 to tylko amerykańskie śmieci, śmieci i śmieci. Przegram teraz z taśmy na DVD. Zrobię sobie też wersję bez sceny "duchowej" i końcowej. O!
Proponuje abys wycial jeszcze te dwie sceny z muzyka i zmienil sobie tytul filmu taki ktory Ci sie bardziej podoba.
Odpowiedzi w stylu Bolka z Gdańska mnie nie interesują i proszę mi tak bełkotliwie (nie mylić z "błyskotliwie") nie odpowiadać. No, poza tym brudzia my nie pili!
"No, poza tym brudzia my nie pili!" - O przepraszam PANA, nie wiedzialem ze na forum filmwebu obowiazuje tytulowanie per PAN . A tak na marginesie to w ktorym momencie bylem belkotliwy , blyskotliwy, byc moze ale na pewno nie belkotliwy . Aha... i kto to jest "bolek z gdanska" ?
PS. Wybacz uszczypliwosc ale jak czytam ze komus sie podoba filmn bo nie ma w nim muzyki i wytnie sobie z niego zakonczenie i jedna z wazniejszych scen to nie moge sie powstrzymac zeby zlosliwie tego nie skomentowac :)
A obowiązuje nakaz TYkanctwa? Jest zakaz PANowania?
"bolka z gdańska" mam nadzieję, że IPN w końcu znajdzie i wszyscy sie dowiedzą, kto to (ON już wie).
W muzyka w wiekszości filmów jest zbędnym balastem. A już szczególnie w amerykańskich produktach wielkoformatowych: ten symfoniczno-klasyczny zagłuszacz jest kompletnie zbedny. Bo np. w "Rozmowie" muzyki jest tyle ile trzeba i jest świetna, ale bez muzyki ten film też byłby świetny. Pomijam to, gdy w filmie ktoś gra na jakimś instrumencie, jest w lokalu gdzie gra orkiestra, włączył radio, itp., itd. Proszę zwrócić uwagę, że tak normalnie to muzyki nie ma wszędzie i wciąż w naszym życiu. Twórcy filmów, większość, boją się CISZY! A ona jest taka piękna! "Cisza nie ma skrzydeł" (jest taki film) i nie może trzepotać hałaśliwie skrzydłami. W telewizji też i w radiu również pod słowo mówione jest podkładana muzyka. Debilizm kretyńsko-głupkowaty!
A scena "duchowa" i zakończenie są w KUKUŁCE głupie (dla mnie oczywiście; nikomu tego odczucia nie narzucałem).
Starczy. Żegnam.
W moim prywatnym odczuciu muzyka tworzy polowe filmu. Zdaje sobie sprawe ze mozna zrobic swietny film w ktorym brak muzyki jest zamierzonym srodkiem i mozna uzyskac przez to swietny efekt (zdaje sie ze w wojnie o ogien nie bylo w ogole muzyki) ale jest to moim zdaniem wyjatek od reguly. Mistyczna scena w kukulce jest moim zdaniem rewelacyjna a zakonczenie spina film w ladna calosc, ale jak to mowia - " o gustach sie nie dyskutuje"
Pozdrawiam i zegnam.
PS. Nadal nie rozumiem celowosci wciagania "bolka" ta cala dyskusje....
Tacy jak pan akurowski zawsze najwięcej krytykują, wszystko wiedzą, i wszystko wkoło jest debilizmem, bezsensem, itp, może żyją w takim właśnie debiliźmie i debilizmem...
No, ale bez urazy dla nikogo, ale jeśli pan akurowski wie lepiej, jak należy robić filmy, to niech się zajmie produkcją filmów (proste), a po drugie, wypadałoby podać jakieś konkretne przykłady filmów "amerykańskich" z debilną muzyką, a nie wytykać palcami i rzucać słowami na wiatr, opluwając wszystko wkoło.
Owszem, uwielbiam filmy bez muzyki, muzyka tzw. ambient (czyli dźwięki otoczenia) są zdecydowanie w wielu produkcjach atutem.
Kukushka, poruszająca, zabawna opowieść, jak ktoś napisał - cudowna rosyjska baśń. Naprawdę nie sposób się nudzić, film jest odpowiedniej długości, a sceny "duchowe" są nie dość, że majestatycznie piękne i mistyczne, to całkiem zabawne. Zakończenie, dopełnieniem. Oczywiście, gdyby to był film na skalę światową (czyt. bardziej popularny), to istniałyby z pewnością fanaberie typu wycinanie "scen reżyserskich". I wtedy powstałyby dwie wersje filmu (a może nawet trzy, i dodatkowa czwarta bez obrazu).
Pozdrawiam.
mi też scena duchowa się podobała- zupełnie inna niż wszystkie tego typu- nie wrzaskliwa ale subtelna i ładna
a ambient jest dobry do słuchania też bez filmów- polecam Coil