PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34663}
7,7 4,4 tys. ocen
7,7 10 1 4382
7,8 17 krytyków
Kwaidan, czyli opowieści niesamowite
powrót do forum filmu Kwaidan, czyli opowieści niesamowite

Wypada pozazdrościć szczęśliwcom, którzy mieli okazję oglądać ten film na dużym ekranie. „Gabinet doktora Caligari” znalazł w „Kwaidanie” jedyną w pełni udaną kontynuację ekspresjonistycznej, wykreowanej od podstaw wizji plastycznej. W prawdziwą euforię wprawiły mnie sceny burzy śnieżnej, czy bitwy morskiej...
Jak przystało na Kobayashiego, film nie kończy się na feerii efektów wizualnych. Mamy tu panteon najlepszych japońskich aktorów, dobrze wywiązujących się ze swoich ról – nie „gwiazdujących”. Gdyby jeszcze do filmu zgodzono Toshiro Mifune, prawdopodobnie zapiałbym z zadowolenia... „Kwaidan” pozostawia także swoisty niepokój intelektualny. Nie zawiera się on w samych, bardzo przecież prostych historiach, lecz w całej wizji świata. Zmusza do refleksji nad takimi zagadnieniami, jak nieodwracalność decyzji, wartość danego słowa, pamięć o przeszłości, wierność tradycji i jej jarzmo...
„Kwaidan” dzieli także specyficzne „wady” arcydzieł filmowych, opartych na cyklach nowelistycznych, jak „Opowieści kanterberyjskie”, czy „Rękopis znaleziony w Saragossie”:
- rozwlekłość – to jeden z najdłuższych trzygodzinnych filmów, jakie widziałem :)
- uproszczenie poszczególnych epizodów – naznaczone pewną umownością i baśniowością poszczególne opowieści mogą razić (moim zdaniem pozorną) naiwnością. Szczególnie dotyczy to pierwszego i ostatniego epizodu...

Film o japońskim duchu i duchach Japonii na pewno spodoba się niewielu, ale spróbować warto. Szczególnie ciekaw jestem jak oceniliby go miłośnicy wspaniałych wizualnie produkcji chińskich, w stylu „Hero” – które moim zdaniem „Kwaidan” przewyższa o całą klasę - prostotą środków i szeroko pojmowaną głębią.

ocenił(a) film na 10
Woyciesz

ANEKS po powtórnym obejrzeniu i przeczytaniu „Kwaidanu” Lafcadio Hearna

Bardzo zdziwiłem się, gdy czytając „Kwaidan” zorientowałem się, że nie są to opowieści grozy, lecz gawędy oparte na japońskich legendach. Poszczególne rozdziały sposobem narracji przypominają „Mitologię” Parandowskiego, a ponadto są zaopatrzone w antropologiczny komentarz i liczne dygresje. Książka Hearna ma więc wartość przede wszystkim naukową: jest próbą dotarcia do japońskiej wyobraźni i japońskiego sposobu myślenia.
Tą drogą, choć po swojemu, poszedł Kobayashi. Jego film jest poszukiwaniem tego, co właściwe dla jego narodu w owych przedziwnych ludowych opowieściach, którym na wzór nowel E. A. Poego zdecydował się dodać klimatu grozy. W jego filmie jest także sporo dystansu i ironii, niezbędnych w tak wielkim przedsięwzięciu.

Jeszcze raz chciałbym podkreślić wielką magię „Kwaidanu”, kryjącą się w jego oszałamiających obrazach. Sądzę, że tak pięknych scenografii i tak zharmonizowanej kolorystyki nie będzie mi już dane zobaczyć w żadnym filmie...

użytkownik usunięty
Woyciesz

To fakt, że Kwaidan jest niezwykle piękny wizualnie. Ale jego wadą jest statyczność. Same historie bardzo ciekawe, lecz niestety, przysypiałam ze względu na wolne tempo akcji. Nie oczekuję od tego typu filmów montażu teledyskowego, ani żadnych fajerwerków, tylko treści :) jednak akcja mogłaby być nieco żwawsza. Ogólnie duży plus, ale z zastrzeżeniami.

ocenił(a) film na 9

Piękny, intensywny film, i mimo zarzucanej mu statyczności(być może skojarzonej z "teatralnym" stylem gry aktorów) jest zwięzły i niezwykle ujmujacy. Rewelacyjna scenografia, rozmalowana ale nie do przesady, bardziej graficzna i spójna niż abstrakcyjna sprawia, że film nabiera jakiegoś kosmicznego a zarazem groteskowego wymiaru.
Oklaski dla aktorów, tak wyrazistych - tak oddanych roli, niemal kamikadze filmu.
Fajna rzecz:)