"Kwiatek na kamieniu" bez wątpienia wpisuje się w nurt "socrealistycznych produkcyjniaków", aż trudno uwierzyć, że wyszedł spod ręki Paradżanowa, ale... No właśnie, przy uważniejszym oglądaniu, okazuje się, że reżyser zachowuje dość spory dystans do świata przedstawionego, a warstwa symboliczna (bo i taka jest) skutecznie redukuje jedynie słuszny kierunek "komsomolskiej prawdy". Można też spojrzeć na film, jak na opowieść o dziwnych, odległych czasach, opowieść o innej przestrzeni, nieznanej, obcej, trochę fantastycznej...
Czy warto? Myślę, że tak...